dobra umowa z nieznaną firmą to podstawa...
jak się okazało jakiś czas później ta umowa uratowała mnie.
Bat na firmę w postaci 100 tys kary za opóźnienia w kolejnych etapach pozwolił mi mieć pole manewru. Kosztowało mnie to sporo zdrowia i stresów, no i czasu, ale przynnajmniej nie byłem tak jak inni ludzie, dla ktorych ta firma budowała w czarnej d.
A ci inni ludzie czekali (jak sie okazało) po 2 lata na wykoanie stanu surowego. Część nie odzyskała nigdy zaliczek wpłaconych. Część, która miała niekorzystnie podspiane umowy wtopiła jeszcze więcej niż zaliczki i wciąż nie ma nic oprócz np. ścian parteru.
Ja dzięki dobrej umowie mogłem spać w miarę spokojnie.
Prawdopodobnie, gdyby nie umowa, nie udało by się ruszyć z budową...
a było to tak...
1 komentarz
Rekomendowane komentarze