Cegiełka do cegiełki...
Majster trochę nadobrzał i pojawił się na budowie, co spowodowało zagęszczenie ruchów całej ekipy;) Dopóki go nie było to wydawało mi się, że pracują normalnie, ale okazało się, że można dużo szybciej... I tak szczęśliwie dobrnęli do końca ścian i kominów.
W międzyczasie oświecona zostałam, że w górnej łazience nie mam szans na przeniesienie w inne miejsce muszli klozetowej i w pierwszym momencie bardzo się zdenerwowałam, bo będzie od razu za drzwiami, pomarudziłam Mężowi, powiedziałam, że może robić co chce a sedes ma być w innym miejscu (ciężarnej podobno się nie odmawia;)) i koniec. Po czym zaczęłam się zastanawiać gdzie ja go chciałam mieć i wyszło mi, że nie ma lepszego miejsca niż to w którym jest rura
Panowie zaczęli przygotowania do szalowania stropu- nie ufamy płytom k-g i dlatego drugi strop zdecydowaliśmy również lać.
Jak na razie podoba mi się wszystko i mam nadzieję, że jak skończymy to stwierdzę, że to dom dla nas, a nie naszych wrogów:)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia