Mały Biały Domek Eli i Tomka
1 maja, wtorek
Święto pracy i dzień zalewania stropu!
W ogóle to o mało, a mielibyśmy 3-4 tygodnie opóźnienia. Przez to wariactwo z dostępnością materiałów - w tym betonu - nie ma mowy, żeby dostać go od ręki, a akurat w betoniarni, gdzie mieliśmy zamówiony beton spalił się główny silnik od kruszarki kruszywa. Spalił się akurat w ostatni piątek...
Wydawało się, że będzie wtopa, ale okazało się, że przy takich cenach i popycie opłaciło się betoniarni sciągnąć ekspresowo silnik z niemiec i montować go dzień i noc. Z trzydniowym opóźnieniem, ale jednak dostaliśmy materiał!
No i właśnie dlatego praca była w święto i dzień wolny. Gdybyśmy nie wzięli tego betonu teraz, to byśmy wypadli z kolejki i wtedy następny wolny termin... gdzieś w czerwcu... brrrr!
http://img466.imageshack.us/img466/6088/zalewaniestropuvn9.jpg
Nadproża wibrowane jak należy: nie za długo, ale i nie za krótko :)
http://img466.imageshack.us/img466/7486/wibrowanienadproyla0.jpg
Jak były zalewane ławy i wszystko było nisko to podstawili pompę 44 metrową. A jak jest strop i trzeba sięgać trochę wyżej i przez to dalej to nagle jedyna którą mieli to miała 38 metrów. Prawie nie sięgnęła do narożnika salonu.
http://img254.imageshack.us/img254/8513/ledwosiegavu9.jpg
No ale jakoś sobie chłopaki poradziły
Oczywiście razem ze stropem zalewane były schody. Też obficie zazbrojone, a jakże. Szalowanie było jakieś dziwne, bo pierwszy stopień był coś wysoki, ale przecież jeszcze wylewki to się wyrówna.
http://img170.imageshack.us/img170/23/zabetonowaneschodywa5.jpg
Tylko, że on był wyjątkowo wysoki, ale o tym później, bo to początek fascynującej przygody...
Pogoda przepiękna, temperatura wysoka, beton mocny, to cóż... deskowanie przed wylaniem było moczone. Następnego dnia majster trzy razy sam podlewał strop, ale później do końca tygodnia inwestor będzie musiał się fatygować, albo ktoś od niego. A co mi tam - fajnie :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia