pierwsze wykopki :)
Nie mam za dużo czasu na pisanie i niestety dziennik nie jest prowadzony na bieżąco... najpierw go nie prowadziłam bo twierdziłam, że nie ma po co i jak będzie więcej do opisywania to się to nadrobi, a teraz budowa pełną parą, a w dzienniku wygląda, że leniuchujemy i nic nie posunęliśmy się do przodu... :) Ale dziś postaram się to nadrobić by pokazać ile tak na prawdę już wybudowaliśmy...
Moja ekipa budowlańców składa się z mojego męża, teścia, i jak do tej pory raz był u nas na budowie mój dziadek i mój brat (mają do nas ok. 80 km więc to już jest mała wyprawa, ale jak byli to było widać jak domek rośnie w siłę)... no i oczywiście ze mnie na codzień jestem operatorem grilla, dbam by robotnicy mieli co zjeść i rozkładam sprzęt plażowy, czyli stolik, parasol i krzesełka na działeczce ale... kopałam też fundamenty, wsypywałam piasek i pomagałam zaszpachlowywać dziurki w fundamencie przed objechaniem go abizolem...
Ale może po kolei... prace na działce rozpoczeliśmy końcem marca lub początkiem kwietnia (nie pamietam dokładnie, ale skłaniam się do tego drugiego) od wyznaczenia przez geodetę miejsca w którym stanął domek oraz wykopania fundamentów... na szczeście kopało się łatwo bo mamy piaszczyste podłoże.. humus zebral nam facet koparką a ławy kopaliśmy łopatami... jedynie głębiej były małe problemy bo piasek był skamieniały i trzeba go było rozwalać kilofem... ale ogólnie fajna zabawa w piasku... szkoda tylko że ta łopata taka ciężka
było wtedy zimno i wietrznie stąd ta czapeczka
1 komentarz
Rekomendowane komentarze