Mały Biały Domek Eli i Tomka
4 października, czwartek
Wylewki zrobione.
Dobrze, źle... po wszystkim.
Nerwy, nerwy... Instalator zapomniał zrobić podłogówkę w jednym, małym pomieszczeniu: garderobie przy sypialni. Nie można pozostawić jej bez ogrzewania, nie można dać grzejnika, nie chcemy robić grzania prądem... Musiał ją położyć praktycznie rankiem tuż przed wejściem ekipy od wylewki czując ich gorący oddech na plecach... Rety, jak ja nie lubię takich sytuacji!!!
Co gorsza musiał rozciąć pętlę, wciąć się dwoma kolankami i przebić przez ścianę. Mam tylko nadzieję, że ta podłogówka nie szczeli. Dodatkowo, ponieważ nie mamy pieca to nie można zrobić prawidłowej, książkowej próby szczelności. Instalacja będzie zalewana pod ciśnieniem, ale powietrza. Ma być dobrze...
Po prostu nie można dopilnować wszystkiego. Nie możemy się zwolnić z pracy i zająć hobby pt. budujemy dom i wszystko ma być tip-top!
Także tuż przed wejściem wylewkowców instalator założył korytko odwodnienia liniowego. Wszystko na ostatnią chwilę...
Co do wylewki... Zabiję murarzy! I każdy sąd mnie uniewinni!
Poziomy w domu są tak skopane, że mózg staje w poprzek.
Pisałem wcześniej, że "szkoda, że nie można dać więcej niż 10cm styro pod wylewkę". Jak wylewkowcy weszli i pomierzyli po swojemu to im wyszło, że wylewki muszą mieć od 8 do 12 cm grubości Zamiast 5 cm!
Oczywiście: dokupić cementu - jeszcze paleta, dokupić piasku - jeszcze wywrotka. No i dopłacić ekipie za zwiększenie grubości...
Zażyczyli sobie 2zł od m2 na całym domku. Cóż...
Teraz będzie kolejna polka - podcinanie nadproży w drzwiach wewnętrznych na parterze. No przecież są wszystkie około 5 cm za niskie... Ma to iść na konto ekipy murarskiej. W końcu to oni mieli nanieść PRAWIDŁOWO poziomy, tak? Tak!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia