Geodeta zrobił swoje
Dziś przyjechał Pan Geodeta z Panią Geodetką. Akurat rano nie padało, tylko było okropnie duszno i gorąco. Na szczęście granica naszej posiadłości była wznawiana niedawno, więc problemów z wytyczeniem nie było. Cuda, cuda... Kiedyś latało się z węgielnicą a dziś..... Mam nadzieję, że będzie dobrze. Wyznaczył też na sośnie docelowy poziom terenu. Jakoś zaczynam to sobie wyobrażać.
PO południu zaczęło grzmieć i lać a że takie prognozy na cały weekend, to wykonawca przyjedzie dopiero w poniedziałek kopać dołki pod ławy fundamentowe. A na działce dojrzewają maliny. Przez te deszcze pleśnieją zanim zdążę je zebrać a że pryskane nie były i to od lat, to dość często zdarzają się maliny z wkładką.
Przewiozłam dziś jeszcze stary plastikowy stół (krzesła dojechały wcześniej) = zaplecze socjalno - biurowe budowy.
I załatwiłam sprawy w Sądzie - Pani przyjęła wniosek, na wpis do hipoteki czeka się do miesiąca. W Banku oddałam papiery, jeszcze w poniedziałek rano pojadę podpisać jeden kwit i lada dzień pierwsza transza będzie na rachunku. I mam nadzieję , że już wkrótce - pierwsza płatność dla wykonawcy (ściany fundamentowe).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia