Plastusiowy pamietnik
Rosłam, rosłam i rosłam…no i moje potrzeby także!!!! Szafy zaczynały być za małe, gratów jakoś strasznie dużo się porobiło...(skąd to człowiek tyle tego ma)…te ubrania, walizki, torebki, płyty, kasety, albumy, książki, zdjęcia….. I gdzie to się normalnie mieści?????
Któregoś dnia nadszedł przysłowiowy czas ‘’wyfrunięcia z rodzinnego gniazdka’’ i powyższe pytanie stało się bardzo aktualne. Myślałam, że będzie potrzebny TIR.!!!
Nastały czasy KAWALERKI, w której zamieszkaliśmy z moim szanownym małżonkiem. Jak się okazało człowiekiem, który też niestety ma dużo ‘’bardzo ważnych rzeczy’’, oczywiście niezbędnych do egzystencji!!! Ba..., bo czy można żyć bez statywu do aparatu, lin do wspinaczki, raków, zestawu ABC, wora zardzewiałych szekli i tym podobnych istotnych drobiazgów? Przecież w mieście to niezbędne wyposażenie……. aby przetrwać!
Powinnam w tym miejscu zaznaczyć, że i tak z domów rodzinnych do kawalerki zabraliśmy tylko ‘’najpotrzebniejsze rzeczy’’- reszta pozostała.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia