Hit sezonu, czyli wodociągowe absurdy XXI wieku.
Witajcie, dzisiaj opiszę Wam pewną ciekawostkę, która nas spotkała, a o której już kiedyś nadmieniałam, jako o takiej, co to nadaje się na jakiś ciekawy reportaż TV. Otóż, po powrocie z wakacji, we wrześniu 2007 roku dostaliśmy od gminy pozwolenie na przyłączenie się do sieci wodociągowej, zapłaciliśmy 700 złotych za budowę tejże sieci (taka była składka mieszkańców wsi), która miała miejsce kilka lub kilkanaście lat wstecz. Zadowoleni poszliśmy do miejscowych wodociągów, złożyliśmy wniosek już z pozwoleniem od gminy, z kopią wpłaty, wszystko ładnie, pięknie... I co się okazuje, ano nie możemy przyłączyć się do sieci, gdyż mamy do niej 100 metrów i takiego przyłącza się nie buduje, poza tym do hydrantu musi być maksymalnie 75 m, a u nas jest 100. Nieważne były wyjątki z Dziennika Ustaw, przewidujące inne usytuowanie hydrantu w wyjątkowych sytuacjach, nic nie było ważne. Gmina musi najpierw rozbudować sieć ! Dodam, że wodociąg na naszej ulicy jest z jednej strony jakieś 100 m, z drugiej około150 m, nasza działka leży dokładnie po środku tej drogi, wydaje się więc, że nie tak daleko, ale to tylko nam się tak wydaje. Oczywiście gmina nie rozbuduje sieci, bo nie ma tego w planach na najbliższe lata i nie przewiduje takich wydatków. My, jako inwestor prywatny tez nie możemy rozbudować sieci, mogą to zrobić tylko wodociągi na wniosek i przy finansowaniu gminy, więc koło się zamyka. I tak chodziliśmy od wójta do plebana:D, nie..., żartuję trochę się nachodziliśmy, nadenerwowaliśmy, na niewiele się to zdało. Stanęło na tym, że na wniosek gminy sami zaprojektujemy, rozbudujemy sieć, zrobimy tzw. spinkę, to jest jakieś 300 m:o, po czym przekażemy to nieodpłatnie na rzecz gminy i wodociągów, sprytne co ? Jak się chcesz człowieku kąpać, jak chcesz prać i gotować, to musisz się wykazać nielada pomysłem i portfelem, a mamy przecież XXI wiek:mad:. Tyle sarkazmu i złości w tym moim poście, z góry za to przepraszam ale nie mogłam tego pominąć. Ktoś powie: a dlaczego nie studnia? No właśnie, dziś, kiedy to piszę mamy wodę z własnej studni (chociaż, jak wieść gminna niosła u nas nie będzie wody, a jak będzie to na 100 m). Nie bardzo mieliśmy wyjście, darowaliśmy sobie rozbudowę tej sieci na własny rachunek, uparliśmy się i spróbowaliśmy ze studnią. Udało się, mamy własną wodę i to nie ze 100, a z 27 metrów.
Ja zawsze byłam za takim rozwiązaniem, ale jak do wodociągu mamy przysłowiowy rzut kamieniem, to wydawało się, że to nie będzie taka skomplikowana sprawa. Kwoty 700 zł nikt nam nie zwrócił, zapłaciliśmy za rozbudowę sieci, z której nie możemy korzystać Czy to nie absurd? Do następnego...., nie bardziej pozytywnego posta:(. No nie, ta to potrafi zachęcić ludzi do czytania:D. Pa, pa.

3 komentarze
Rekomendowane komentarze