strajk...
Ależ ja się opuściłam w tym pisaniu:jawdrop:
A wszystko przez tą moją szanowną Ekipę Pracującą!
Już zdążyła się dwa razy wymienić a do kompletu nie był jej przez cały tydzień. Suuuuuuuuuuper!!!! Przez to wszystko ogarnęła mnie jakaś chandra i rezygnacja. Kiedy robotnicy nie przychodzili do pracy pogoda wręcz była idealna do pracy-nie dla wszystkich jak widać (pomocnik mojego majstra zastrajkował a młodszy się rozchorował-sam Murarz sobie nie dał by rady). W sobotę (16.07.2011) mój mąż i ja robiliśmy za pomocników i zaryzykowałabym stwierdzenie,że nadrobiliśmy cały tydzień pracy:rolleyes: kolejny tydzień też rozgrywał się o obecność pracowników gdyż trzeba było znaleźć kogoś na miejsce strajkującego- w ostatecznym rozrachunku udało się znaleźć zastępstwo.
Oto Efekt naszej zeszło tygodniowej pracy:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia