Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    117
  • komentarzy
    842
  • odsłon
    349

Dzień wariata


Mona7

1 110 wyświetleń

Wczoraj po moim telefonie do banku a raczej do doradcy w stylu "co jest, że decyzji jeszcze nie ma" okazało się, że brakuje im jeszcze jakiś trzech głupich zaświadczeń z naszymi podpisami. Z góry dziękuję, że nikt do nas nie zadzwonił i nie powiedział bo sprawę byśmy dawno załatwili a tak to czekali aż my się sami domyślimy, że trochę to trwa i zadzwonimy. No więc wczoraj o 13-tej info, że brakuje trzech bardzo ważnych oświadczeń czyli, że nie ogłosiliśmy upadłości konsumenckiej i dwa jeszcze ważniejsze, że zgadzamy się na przetwarzanie danych na potrzeby kredytu Pani radośnie mnie poinformowała, że musimy to donieść do 15-tej bo o tej porze jest kurier i zabierze to do centrali. Mąż w pracy, ale co tam. Oczywiście nie zdążyliśmy - mąż gnał aż z Czech ale był i tak dopiero po 15-tej. I wtedy zapaliła mi się lampeczka w głowie. Dzwonię pytam jaka firma kurierska, dzwonię do centrali firmy i mówię, że nie zdążyłam z jednym ważnym listem do kuriera i czy mogę do nich do siedziby przywieźć czy wtedy pójdzie z innymi tego samego dnia. Ufff.. mamy czas do 16:30 oczywiście już płacimy sami 35 zł za list!! No ale nie ważne gnaliśmy ile sił i udało się dziś już oświadczenia są w centrali. Decyzja podobno ma być w przyszłym tygodniu. Aaaaaa... o jeszcze jedna fantastyczna rzecz. najpierw bank powiedział, że prawomocność może być warunkiem do podpisania umowy a więc, że decyzja będzie a my dostarczamy prawomocność przy podpisaniu teraz okazało się, że jednak już chcą. Na szczęście też dostarczyliśmy. Teraz czekamy - znowu

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

No właśnie wszystko co dotyczy już realnej budowy tak jak szukanie materiałów itp. choć męczące sprawia satysfakcję ale te urzędnicze rzeczy typu pozwolenia, papierki i kredyt doprowadzają mnie do szału. Jak tylko o nich myślę robi mi się niedobrze. To śmieszne, że człowiek tak się nie może doczekać żeby pozwolili mu wziąć kredyt, który do końca życia będzie spłacał
Hihihi czyli w takim razie mój mąż ma żonę anioła bo ja wszystkim się zajmuję on tylko do podpisu no chyba że jest taka awaryjna sytuacja, że oboje na już musimy coś podpisać :) adk czy do przodu to się okaże jak będzie decyzja. Dopiero w poniedziałek wraca z urlopu Pani doradca, która zajmuje się naszym kredytem (była przez ten czas inna w zastępstwie, ale to nie to samo). Niestety nie będzie miała lekko bo od poniedziałku będę ją bombardować telefonami itp :)
Historia prawdziwa- mój kolega złożył papiery przez pośrednika (chyba agencję banku) do jakiegoś banku, który oddział miał w Gdańsku. Wszystko leżało, zero reakcji z banku, telefony się grzały, itp. Wreszcie się wnerwił, wsiadł w samochód i z Kołobrzegu do Trójmiasta(ok. 250km) zobaczyć co z dokumentami. Tam się okazało, że lezą zamiast być w Warszawie. No to je zabrał i w podróż do stolicy(pewnie z 300km) w roli kuriera, bo miesiąc czasu to mało dla banku świstki przesłać. Wynik- kredyt dostał i od ok 3 lat mieszka na swoim. Ale co sobie można o bankach pomyśleć...???
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...