rozmowa w urzędzie
Niespodziewanie umówiłam się dzisiaj na dzisiaj z naczelnikiem Wydziału Architektury. Wydrukowałam sobie zdjęcia mojego "stawiku",żeby zobaczył i niech mi wytłumaczył jak niepodnosząc terenu mam tam zamieszkać.
Pan naczelnik zasugerował, żebyśmy wystapili o zmianę decyzji o warunkach zabudowy, a dokładnie o narzucenie rzędnych terenu do jakich możemy działke podnieść, przy czym nie całą, tylko wokół domu. Mielibyśmy dołączyć mapkę z narysowanym wyniesionym domem i zagospodarowanym terenem, tzn. jak proponujemy "wygasić" to wyniesienie, jakąś skarpę, czy tarasy ziemne, czy jakieś murki oporowe. Teraz w WZ mamy napisane co następuje "w przypadku konieczności podwyższenia terenu pod inwestycję, rzędne terenu winne być narzucone juz w decyzji o warunkach zabudowy", ale narzucone nie były. Ani słowa.
Mając na uwadze, że oczekiwanie na sama wuzetkę trwało 7 miesięcy (wniosek składany w styczniu 2010, a wz w sierpniu 2010), spytałam, jak długo to potrwa. Powiedział, że od ręki Że on przyszedł do pracy jako naczelnik w lipcu zeszłego roku, a po miesiącu podpisał moje wz. Z jego słów wynikało, że przed jego "rządami" działy się w wydziale różne dziwne rzeczy, a teraz jest lepiej. No cóż...
Powiedział też, żebym napisała do pani Burmistrz, żebym opisała swoją sytuację, że dostałam wz, tzn, że działka nadaje się pod budowę, a teraz woda po kolana i jak mam się budować, itp., itd., żebym dosyć ostro pisała i żebym dołączyła zdjęcia, które jemu pokazywałam.
Odwodnienie Aleksandrowa jest sprawą priorytetową. Oczywiście. Gdzieś niżej jest zapchany przepust, stąd wg niego ta woda u mnie. Mają to przebudowywywać.
Pokazał mi też to planowane osiedle domków. Będę je miała właściwie za płotem. Osiedle spore. Rzeczywiście, jeśli by powstało, byłoby super. Byłaby jakaś normalna droga, kanalizacja i teren musiałby zostać odwodniony.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze