Ogródek warzywny na budowie ;-)
Wygląda na to, że nasza budowa powoli zapadnie w przedwczesny sen zimowy. Postępów brak. Zapał - chwilowo wyczerpany. Finanse - hehe!
Za to urlop bardzo był udany. Prawie dwa tygodnie nad pięknym polskim morzem. Z trudem stamtąd wyjechaliśmy, bo dzieciaki nie chciały zejść z placu zabaw, oflagowały się i okupowały go do końca. Młody chciał nawet ukradkiem jeździk-traktorek podprowadzić i skitrać go do bagażnika Taki się z niego budowlaniec i rolnik zrobił, że tylko koparki i traktory widzi wokół siebie. W domu wyciągnęliśmy z graciarni nasz własny jeździk-traktorek, który dwa lata temu jakoś młodej nie przypadł do gustu. No i młody "śpi" z nim - to znaczy stoi przy łóżeczku ten klamot, aż ciężko przejść , a dziecko - zachwycone!
Ciężko też przejść przez mój "warzywnik" na działce - bujnęło ziele aż miło. Ledwo odnalazłam w tych chaszczach 5 wielkich cukinii Idą też kolejne. Za to brokuły jakieś takie cherlawe, chyba nic z nich nie będzie. Coraz słabiej się bronię przed myślą o potraktowaniu tego towaru roundupem...
Pozdrowienia dla wszystkich "czytaczy"!
3 komentarze
Rekomendowane komentarze