Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    282
  • komentarzy
    810
  • odsłon
    384

aktualności


adk

799 wyświetleń

 

Czy chwaliłam się, że mam wreszcie dziennik budowy? Otóż odebrałam w czwartek. Potem dzielnie zniosłam wizytę u dentysty ( córcia dostała nawet naklejkę za to że mam była dzielna ).

 

A na poważnie w czwartek udało się mi odebrać dziennik budowy.

 

W piątek odbyłam dłuuuuuugie spotkanie z potencjalnym kierownikiem budowy i ewentualnie inwestorem zastępczym. Jako, że to drogi interes mamy się nad czym zastanawiać. Z jednej strony jest to wygoda bo nie martwię się harmonogramem i zamawianiem materiałów. Ale z drugiej strony nie mam gwarancji na tańsze materiały a zapłacić za usługę muszę. Sprawa do przemyślenia.

 

W piątek mój małż zorientował się, że ma nieważny dowód. No mnie się chce płakać bo załatwianie kredytu dopiero się zaczęło, a to oznacza, stop - najpierw wyrabiamy dowód. F..k no normalnie jak tu się nie denerwować?????

 

 

Do tego każde spotkanie z półgodzinnego lub godzinnego przeradza się w 2,5 lub 3,5 godzinne. Kurczę ja mam życie wyliczone co do minuty! Halo, proszę się streszczać!!!!!!

 

 

Mam chwile, że wolałabym, żeby ta budowa zaczęła się za rok.

 

 

Ale ponieważ nie mogę tak zrobić... dzisiaj wytyczyliśmy z architektem i wykonawcą SSO zarys budynku - żeby "koparkowy" wiedział gdzie kopać. I.... wyszedł zonk p.t. gdzie jest granica naszej działki? Kiedyś znalazłam wbity pręt i myślałam, że to granica naszej działki, zaznaczyłam. Okazuje się, że albo architekt, źle wymierzył z rysunku wymiary działki i wtedy dom nie mieści się na działce, albo komuś źle wymierzono działkę nam lub sąsiadom. I nie wiem do czasu aż przyjdzie geodeta i pokaże gdzie jest nasza granica - bardzo się tym denerwuję.

 

Do tego sąsiad ciągle nie posprzątał swoich śmieci budowlanych, dość pokaźnych z naszej działki i nie mam gdzie postawić blaszaka. Wszyscy mi powtarzają nie denerwuj się. Ale do jasnej ciasnej jak się mam nie denerwować????

 

Nie mam kasy na budowę bo mąż zawsze ma na wszystko czas, nie wiem czy zaprojektowany dom zmieści się na działce (jeśli nie, to co? projekt zamienny do starostwa i czekanie kolejnych miesięcy na zatwierdzenie?), i nie wiem w końcu jak się będzie żyło z sąsiadami - bo te śmieci to sprzątają już dość długo. Do tego na działce nie ma prądu, a jego zrobienie (postawienie iluś słupów) będzie nas słono kosztować, czego oczywiście nie przewidzieliśmy w budżecie budowy??? Do tego wybrany kier bud nerwowo reaguje na hasło współpraca z architektem i wyklucza ją bez podania przyczyn - i nie wiem jak się skończy ta historia, czy się rozstaniemy czy nie. Do tego nie mam wsparcia w rodzicach czy teściach i dochodzi jeszcze zdrowie teścia i cioci... Chyba za dużo tego.

 

 

Jutro nie mam żadnych spotkań, uff trochę odpocznę od nie-zaczętej budowy. A w poniedziałek będę się martwić dalej.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

 

Witaj!

 

Faktycznie tych problemów trochę Ci się zebrało, ale trzeba być dobrej myśli i nie stresować się na zapas.

 

W temacie punktów granicznych działki, mogę Ci dodać, że jak ich nie znajdziecie, to w ostateczności zrobi to geodeta. My mieliśmy podobnie, sami nie mogliśmy ich dojrzeć w perzu i ugorze naszej działki. Dlatego jak poszłam do pracowni geodezyjnej złożyć zamówienie na wytyczenie budynku, to zleciłam także ewentualne wznowienie tych punktów (usługa dość droga, u nas za wznowienie 2 punktów - 450 zł + 50 zł za każdy następny). Geodeci mają jednak swoje sposoby na ich szukanie. Rozkopali trochę naszą glebę, w miejscu, gdzie zgodnie z mapą geodezyjną ze starostwa powinny przebiegać granice naszej działki i wszystkie punkty znaleźli, bez procedury wznawiania podziału geodezyjnego.

 

A jakby kamieni granicznych nie znaleźli, to są jeszcze inne sposoby, podobno w ziemi na głębokości kilkudziesięciu cm pod kamieniem umieszcza się butelkę z kartką informacyjną.

 

Także nie martwcie się na zapas, przyznaję, mnie też obleciał blady strach, że jak działka będzie innych rozmiarów, to nasz domek może się nie posadowić, ale obeszło się bez takich..

 

Co do reszty, głowa do góry, będzie dobrze.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

 

Cześć. Po rozmowie z mężem okazało się, że jak byli geodeci i wyznaczali granice działki przed jej zakupem to mąż zamówił tylko kilka punktów tylko, żeby zobaczyć jaka ta nasza działka jest. Nie skomentowałam już tego, bo mi ręce opadły. Zapłacił kupę kasy tylko za to, że mu pokazali (nie zaznaczyli - bo co to są 3 punkty na długości 300m?) gdzie mniej więcej przebiega granica działki. W dodatku mój mąż nie pomyślał, że ważne wiedzieć gdzie jest granica na części gdzie się chce budować. Więc w części "budowlanej" działki był tylko jeden pręt przy drodze. Ręce opadają i nie mam siły na ten temat już gadać.

 

Ale zaskoczył mnie architekt, który teraz mówi, że nie wie jakie wymiary ma nasza działka - halo a po co mapy w skali? Dlaczego nie zgłosił, że potrzebuje takich wymiarów i wtedy wzięłoby się geodetę?

 

Szkoda słów...

Odnośnik do komentarza

 

Alicja, dasz radę. Z różnych Twoich postów wiem, że masz dużo na głowie. Wiem, że ciężko bez wsparcia rodziców, czy teściów i jak bardzo się tego czasami pragnie, że czasami człowiek się czuje zupelnie sam i wydaje się, że za chwilę wszystko go przerośnie. Ale poradzisz sobie, zobaczysz!

 

Myślę, że trzeba się nastawić, że różne takie "kwiatki" mogą się pojawiać, bo czasami nie wiem jak bardzo byśmy się starali, to niektórych rzeczy nie przewidzimy i nie przeskoczymy i szkoda naszych nerwów. A może warto wydzielić sobie jakąś pulę na różne takie nieprzewidziane wydatki? Pozdrawiam cieplutko :)

Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...