aktualności
Czy chwaliłam się, że mam wreszcie dziennik budowy? Otóż odebrałam w czwartek. Potem dzielnie zniosłam wizytę u dentysty ( córcia dostała nawet naklejkę za to że mam była dzielna ).
A na poważnie w czwartek udało się mi odebrać dziennik budowy.
W piątek odbyłam dłuuuuuugie spotkanie z potencjalnym kierownikiem budowy i ewentualnie inwestorem zastępczym. Jako, że to drogi interes mamy się nad czym zastanawiać. Z jednej strony jest to wygoda bo nie martwię się harmonogramem i zamawianiem materiałów. Ale z drugiej strony nie mam gwarancji na tańsze materiały a zapłacić za usługę muszę. Sprawa do przemyślenia.
W piątek mój małż zorientował się, że ma nieważny dowód. No mnie się chce płakać bo załatwianie kredytu dopiero się zaczęło, a to oznacza, stop - najpierw wyrabiamy dowód. F..k no normalnie jak tu się nie denerwować?????
Do tego każde spotkanie z półgodzinnego lub godzinnego przeradza się w 2,5 lub 3,5 godzinne. Kurczę ja mam życie wyliczone co do minuty! Halo, proszę się streszczać!!!!!!
Mam chwile, że wolałabym, żeby ta budowa zaczęła się za rok.
Ale ponieważ nie mogę tak zrobić... dzisiaj wytyczyliśmy z architektem i wykonawcą SSO zarys budynku - żeby "koparkowy" wiedział gdzie kopać. I.... wyszedł zonk p.t. gdzie jest granica naszej działki? Kiedyś znalazłam wbity pręt i myślałam, że to granica naszej działki, zaznaczyłam. Okazuje się, że albo architekt, źle wymierzył z rysunku wymiary działki i wtedy dom nie mieści się na działce, albo komuś źle wymierzono działkę nam lub sąsiadom. I nie wiem do czasu aż przyjdzie geodeta i pokaże gdzie jest nasza granica - bardzo się tym denerwuję.
Do tego sąsiad ciągle nie posprzątał swoich śmieci budowlanych, dość pokaźnych z naszej działki i nie mam gdzie postawić blaszaka. Wszyscy mi powtarzają nie denerwuj się. Ale do jasnej ciasnej jak się mam nie denerwować????
Nie mam kasy na budowę bo mąż zawsze ma na wszystko czas, nie wiem czy zaprojektowany dom zmieści się na działce (jeśli nie, to co? projekt zamienny do starostwa i czekanie kolejnych miesięcy na zatwierdzenie?), i nie wiem w końcu jak się będzie żyło z sąsiadami - bo te śmieci to sprzątają już dość długo. Do tego na działce nie ma prądu, a jego zrobienie (postawienie iluś słupów) będzie nas słono kosztować, czego oczywiście nie przewidzieliśmy w budżecie budowy??? Do tego wybrany kier bud nerwowo reaguje na hasło współpraca z architektem i wyklucza ją bez podania przyczyn - i nie wiem jak się skończy ta historia, czy się rozstaniemy czy nie. Do tego nie mam wsparcia w rodzicach czy teściach i dochodzi jeszcze zdrowie teścia i cioci... Chyba za dużo tego.
Jutro nie mam żadnych spotkań, uff trochę odpocznę od nie-zaczętej budowy. A w poniedziałek będę się martwić dalej.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze