wykopki - czyli przygotowanie placu budowy
Jestem ledwo żywa, bo dzisiaj (ups, wczoraj) znowu dzień upchany sprawami na maksa, ale pierwszy dzień ?BUDOWY? muszę opisać.
Mam mało zdjęć. Bo zaaferowana pracami wykopaliskowymi zapomniałam (jak to w ogóle możliwe?!?!) porobić zdjęcia. Te mam dzięki przytomności architekta. Bo jak się okazało, moja komórka robi za dobre zdjęcia . I FM nie podjęło nawet próby ich ściągnięcia .
Jak widać niemałe maszyny u mnie pracują...
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=68194&d=1312320876" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=68194&d=1312320876
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=68195&d=1312320931" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=68195&d=1312320931
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=68193&d=1312320822" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=68193&d=1312320822
Choć niestety nie oznacza to że wszystko odbywa się bez przeszkód...
Humus na którym mi bardzo zależało, okazuje się być kłębowiskiem korzeni (właściwie więcej korzeni, karp, wielgachnych gałęzi niż ziemi). Dlatego też rezygnujemy z usypywania marnego humusu osobno i gliny osobno - wszystko spychamy w najniższe partie działki, aby zmniejszyć nieco spadek tuz przy cieku wodnym.
Ze względu na bardzo bujną zieleń wierzchnia warstwa ziemi jest bardzo miękka, plastyczna wręcz grząska. Utrudnia to prace ziemne, kopara "topi koła w glinie". Dlatego też przyjechała kopara na gąsienicach. Jutro dadzą czadu nową lepszą maszyną. Pocieszające jest to, że mimo ogromnych ilości wody jaka nas ostatnio nawiedziła w PL, moja glina wyjątkowo szybko schnie. Godzinka i już można chodzić bez gumowców. Ale rzeczywiście jest problem z wodą. Architekt mówił mi ostatnio, że jak widział odkopywanie fundamentów u sąsiada to w wykopie pojawiło się kilka "sączków" wody, nie jakaś stara melioracja czy coś, tylko po prostu woda ze zbocza sączy się ws warstwie piasków. I stąd wrażenie jakby był gdzieś kranik. Nie są to duże ilości, więc jeszcze się tym nie martwię.
Plan był, że dzisiaj zakończą przygotowywanie terenu pod budowę. Lecz niestety ze względu na duże gleby nasycenie wodą trzeba było przerwać prace i jutro będą kończyć. Ziemia powinna jeszcze przeschnąć w czasie nocy. Mam nadzieję, że nie będzie padało. Dlatego też geodeta przesunięty z jutra na czwartek.
Z innych spraw - ciągle nie jest rozstrzygnięta kwestia zatrudnienia inwestora zastępczego. Ciągle o tym myślimy.
Uff idę w końcu spać.
Do pośmiania: dzisiaj miałam być na placu boju o 8.00. Mieszkamy na szczęście bardzo blisko, ale jednak trzeba było wstać przed 7.00. Córcia ma oczywiście wbudowany czujnik sytuacji typu "mama bardzo się spieszy". Wstaje 6.45 wtedy kiedy chcemy sobie z mężem odespać tydzień, a dobudzić o 8.00 jej nie można kiedy gdzieś się spieszymy na wczesną godzinę.
Dzisiaj 7.20 po raz kolejny próbuję ja obudzić, a ona do mnie "Mama jestem zmęcona, nie mogę jesce wstawać." No i jak ją miałam obudzić?
Oczywiście na BUDOWĘ, wow mogę już mówić na Budowę , byłam spóźniona, ale wybaczono mi - nikt nie był punktualnie .
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze