pierwsze koty za płoty
Ufff, dzień się kończy.
Jestem lżejsza o 4 tysie za zbrojenie do ław fundamentowych, gwoździe, drut wiązałkowy, i coś tam jeszcze. Załatwiałam na gwałt deski budowlane ale okazało się, że na za późną godzinę byłby transport i w końcu wykonawca sam kupi.
Już wyszło małe niedogadanie. Ale mam nadzieję, że pierwsze i ostatnie. Wczoraj wykonawca powiedział mężowi -że Pani Ala już będzie musiała zamówić stal i deski. Mąż mi przekazał, ale że nie znał szczegółów to nie przejęłam się - myślę sobie, dogadam się co i na kiedy - i na luzie pojechałam na działkę, ptfu na budowę. O ja naiwna... myślałam, że na przyszły tydzień, a oni mi mówią na dzisiaj - WHAT!?!?!?! Co prawda wczoraj zrobili rozeznanie gdzie najtaniej, ale i tak z wywieszonym jęzorem po Małą do domu (już ma dosyć budowy ), po chłopaków na zajęcia i pędem do bankomatu. Mam malutkie limiciki na wypłaty z bankomatu więc drżałam czy mi wystarczy. I potem (nie mówcie nikomu) przekraczając dozwolone prędkości zapłacić za stal...
Ufff, udało się - pan poczekał bo był godzinę wcześniej niż się umawiałam.
Wykop ciągle się robi, jutro mam nadzieję skończą, bo to będzie już trzeci dzień kopania. Chyba zapłacę fortunę za ten wykop i nie jestem nawet w stanie oszacować ile to mogłoby być - bo to wykop nietypowy. Ale koparkowy (sąsiad) na pytanie co mam sprzedać z domu, żeby się mu wypłacić - powiedział nic nie sprzedawaj, to może nie zedrze?
Wszyscy są zadowoleni, oprócz mnie - nie mam kasy na budowę. Załatwianie kredytu w stanie przedpoczątkowym. Ale jesteśmy dobrej myśli, na razie.
Sprawa prądu zaczyna się wyjaśniać. Drogo 3700zł, ale nie wiem czy brutto czy netto. Niestety trzeba będzie tyle wybulić. Do czasu gdy nie będzie prądu pożyczamy agregat. Na razie nie kupujemy, bo to spory wydatek, a liczymy teraz grosiki. Chcemy za swoje zrobić stan 0.
Potem, jeśli nie będzie szybko kredytu (czy mówiłam, że ja się zawsze wszędzie spieszę?) niestety przerwa.
Co tam jeszcze? Aha, jutro wykonawca z archim jadą szukać "ładnych" bloczków. Będziemy mieć jedną ścianę, której nie będziemy tynkować i stąd wymagania co do urody. Nie przyznaję się archiemu - ale w tym jednym punkcie - jeśli się mi nie spodoba to jednak to otynkuję. To będzie takie trochę robocze miejsce, ale jak nie będzie się mi podobać to coś z tym zrobię. Powiedzieli mi również, że czas szukać cegły ręcznie formowanej - sinej/siwej. Już? Tak szybko?
Także jutro muszę zmolestować wykonawcę (archi ma mi pomóc) o jakieś zestawienie materiałów, co by wiedzieć co i na kiedy mam zamawiać.
W związku z tym, że materiały trzeba już właściwie załatwiać prawdopodobnie zrezygnujemy z oferty inwestora zastępczego. Połowę roboty odwali spółka wykonawca+archi (ależ się polubili ) druga połowę może jakoś dam radę? Inni dają radę, to ja nie dam?
Ale na jutro priorytetem jest pójść wreszcie po zaświadczenie do proboszcza, że mogę być chrzestna matką.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze