nasze przygody z murarzami
Murarze to rozległy temat. Więc będzie cały wpis im poświęcony.
Murujemy z Ytonga 30cm na cienką spoinę. Chcemy przyspieszyć i trochę dać odetchnąć naszej dzielnej dwuosobowej ekipie - dlatego szukamy murarza(y).
Oczywiście wszyscy sprawdzeni i polecani są zajęci.
No więc zaczęliśmy wydzwaniać po ogłoszeniach w internecie.
Poniedziałek
Firma z Katowic - cena z kosmosu 32zł/m2 - co prawda do negocjacji.
Murarz z Orzesza - przez telefon mniej niż 20zł/m2 - przyjechał, zobaczył, zachwalił się (6 lat pracy w zawodzie + 3 lata szkoły, żadnej roboty się nie boi). Umówiliśmy się na 17zł/m2, a na razie za dniówkę przy pomocy w układaniu szalunków, póki jeszcze nie ma bloczków. Kiedy może być? Jutro. Super - pomoc się przyda.
Wtorek
Niestety murarz się nie pojawił. Telefonu nie odbiera.
No to szukamy dalej. Firma z Mikołowa - wg ogłoszenia na stronie 20zł/m2. Umawiamy się nazajutrz na budowie.
Dzwoni pan z firmy z Katowic. Mówi, że on zejdzie z ceny. No ale do 20-kilku/m2 to nie.
Środa
Z rana jakby nigdy nic pojawia się murarz z Orzesza - "no bo przecież umawialiśmy się na środę". Ani ja ani moja żona problemów z krótkotrwałą pamięcią raczej nie mamy... No ale chłopak pracuje, teść z niego zadowolony. No to niech robi.
Po południu przyjeżdża szef firmy z Mikołowa. Młody, wygadany. Zobaczył budowę, projekt i zaczyna: "taki dom za 3mln zł wybudowaliśmy ostatnio...". Przerwałem mu, że ja takiego domu nie buduję. Ile za wymurowanie? Myśli, ogląda, dalej myśli: tak z 8 tys. Na kiedy parter? Za jakieś 1,5 tygodnia. 86m2. Trochę długo, bardzo drogo (wychodzi prawie 40zł/m2). Na moje pytanie o cenę ze strony internetowej wydaje się nieco zmieszany i kombinuje, że on jeszcze pomyśli, że można też za 10zł/m2 ale musiałby mieć tu więcej roboty, no i jutro poda cenę ostateczną.
Czwartek
Murarz z Orzesza wciąż pomaga.
Wieczorem dzwoni pan z firmy z Mikołowa. Cena 2600 za parter. To jakieś 30zł/m2. Grzecznie dziękuję - do ceny ze strony wciąż daleko, a jednego murarza przecież mam. Ale jemu by zależało na tej budowie - może też na innych pracach. Mówię, że projekt ma, miał się wycenić na razie za mury - później też może za szalowanie i zbrojenie a nawet wylewanie. No to chętnie mi kogoś da do pomocy przy tych murach. Cena za dniówkę jednak nas nie przekonała...
Piątek
Murarz z Orzesza przykładnie pracuje - układaliśmy ostatnią część betonu przy fundamentach. Po pracy zgodnie z umową, dostał pieniądze za pracę w tym tygodniu.
Weekend - podlewanie betonu
W niedzielę zapowiadali ulewy przez cały dzień, więc postanowiliśmy odwołać ekipę (teść z Mirkiem - pomocnikiem dojeżdżają ponad 50km). Powiadomiliśmy oczywiście pana murarza.
Wtorek
Pan murarz z Orzesza się nie pojawił. Telefonu nie odbiera, nie oddzwania. Postanowiliśmy gościa olać - z takim podejściem nic nie można przecież zaplanować.
Ostatecznie popytałem zaznajomione firmy wykonawcze (w końcu z racji zawodu mam kilka namiarów, ale podczas wyceny całego SSO, były jednak dla nas za drogie). Na szczęście udało się - w poniedziałek zaczynamy murować! Mam nadzieję, że teraz już bez żadnych przygód.
epilog
W czwartek pojawił się pan murarz z Orzesza (Szymon - ku przestrodze) - zabrał swoje rzeczy i na odchodnym mówi: "no... to ja w poniedziałek będę" .
2 komentarze
Rekomendowane komentarze