inicjacja dziennikowa
cóż... zaczęłam...
pisać na forum, bo budowa już wre od ponad miesiąca.
Od 28. czerwca 2011 marzenia powoli nabierają realnych kształtów. Wyłaniają się z mokradeł jednej z podpłockich dzielnic. Cudnie jest polewać świeżo wylany beton cuchnącą obornikiem wodą z własnej (!!!) studni. Niezapomniane.
Myślę, że ten dzienniczek (ach, marzenie - dzienniczek, raczej tygodniczek lub raczej miesięczniczek) będzie taki... inny. Niezbyt poukładany, niezbyt chronologiczny zatem, niezbyt rozsądnie prowadzany. Bo nawet gdybym założyła, że taki będzie, to znając swój słomiany zapał, guzik by z tego wyszedł.
Zatem trochę z pamiętnika, trochę z suchych faktów - jakoś to będzie.
Zapraszam do Domku Pianistki, jej Męża - również Pianisty, i (na razie) ich Jedynej Córeczki (jeszcze nie Pianistki, ani fagocistki, ani ekonomistki - póki co słodkiego Bobaska - Hani)
2 komentarze
Rekomendowane komentarze