wolno wolno szybko szybko
Z początkiem roku 2011 zaczęliśmy powolna (bo nigdzie nam się nie spieszyło) procedurę "kolekcjonowania" dokumentów potrzebnych do uzyskania pozwolenia na budowę.
I tak w lutym/marcu weszliśmy w posiadanie war. zabud., w maju stworzona została mapa do celów projektowych.
Czerwiec i prawie cały lipiec minął bez żadnych papierkowych sukcesów, ale to tylko i wyłącznie z naszej winy bo...przecież nigdzie nam się nie spieszyło
Aż do 22 lipca kiedy to odwiedzony przez nas pan architekt, oznajmił nam, że władni miasta W. za jakieś 1,5 - 2 miesiące uchwalą plan zagospodarowania przestrzennego i nasze WZ będziemy sobie mogli... oprawić w ramkę na pamiątkę :/
A my jesteśmy bez projektu, bez warunków przyłączy, o prawomocnym pozwoleniu nb nie wspomnę :/
Generalnie tzw. czarna d.upa :/
Projekt domu był wybrany już od jakiegoś czasu, lecz jego koszt + koszt zmian + adaptacja, tworzyły sumkę dość oszałamiająca.
I wyzwanie które rozpoczęło się od znalezienia wolnego "szybkiego" architekta, który byłby w stanie, w możliwie najkrótszym czasie powalczyć o nasze pnb., a przed tym, stworzyć projekt indywidualny, na podstawie projektu przez nas wcześniej wybranego.
Po ok. 4h z słuchawką przy uchu znaleźliśmy tego jedynego
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia