mury pną się do góry :)
Dawno nie zaglądałam, niestety ostatnio nie ma czasu na nic...
Ekipę od fundamentów pogoniliśmy jak tylko zalali chudziak, chcieli nam stawiać ściany, ale takich partaczy już nie chcieliśmy widzieć na budowie, poprawiali fundament, bo odwalali fuszerkę taką, że nawet mąż nie-budowlaniec widział, że jest źle...ale nic jakoś udało się to przetrwać, znaleźliśmy ekipę do budowy po dach.
A oto efekty
a to nasz nowy nabytek - garaż, a raczej przechowalnia na razie:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia