strop....wciąż
A jednak są jakieś dobre wiadomości:)
Mamy swój prywatny las w swoim własnym domu:D
Taka mała rzecz a cieszy!
W zeszłą sobotę tj:13.08.2011 po raz trzeci zamówiliśmy gruchę z betonem i co?
Po raz kolejny nic!!!!!!!!!!
Dokładnie w nocy z piątku na sobotę miały miejsce obfite opady i burze:evil:
Rano, owszem słoneczko świeciło ale autko nie wjechało a tym samym nie zalaliśmy stropiku
Decyzja więc zapadła,że nie czekamy na nic więcej tylko najpierw robimy drogę dojazdowa do naszego domku. Już wcześniej została wykorytowana i "umieszczone" w niej zostały gruzy z wcześniej rozwalonego kurnika. Sęk w tym, że nikt się nie spodziewał,że ten gruz będzie taki twardy i niełamliwy . Tym samym problem odwlekaliśmy jak długo się dało, żeby ew. ten gruz użyć pod taras.
Tak ładnie dróżkę nam wykorytowali, poukładali kamyczki na niej a później...
tak nam "ułożyli" resztę gruzu:(
Początkowo mieliśmy czekać ze drogą zrobimy troszkę później a jak na razie korzystać się będzie z drogi polnej sąsiada (nie miał większych problemów) i nie byłoby nic w tym złego tylko ... jak już wspominałam błotko...
Reasumując: w sobotę zaczynamy zabawę z drogą. Mam nadzieje ze do tego czasu nic już więcej nam nie popsuje planów. Może tez uda nam się jednak do tej soboty tem nieszczęsny stropik zalać
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia