Ruszyliśmy ze ścianami...
http://ddki.pl/dom/upload/sciany1_1.JPG" rel="external nofollow">http://ddki.pl/dom/upload/sciany1_1.JPG
http://ddki.pl/dom/upload/sciany1_2.JPG" rel="external nofollow">http://ddki.pl/dom/upload/sciany1_2.JPG
http://ddki.pl/dom/upload/sciany1_3.JPG" rel="external nofollow">http://ddki.pl/dom/upload/sciany1_3.JPG
Nareszcie, bo przez ostatnie trzy tygodnie tylko podczytywałam forum, wpisując jakieś komentarze i opowiadając o cięciu odłupanej gałęzi.
Pan Wykonawca wrócił na plac budowy. My przez trzy tygodnie rozmyślaliśmy jeszcze o ewentualnych korektach i zmianach związanych z wyborem wentylacji mechanicznej (zmiana grubości warstw podłogi na poddaszu, ale tak, żeby wysokość kondygnacji się za bardzo nie zwiększyła, bo i tak schody mamy dość strome (prawie 18 cm wysokości) a bardzo nie chcemy robić zabiegowych. Do tego postanowiliśmy powiększyć jedne z drzwi tarasowych (południowe) od południa - zamiast 150 będzie 180 cm ( I tak się boję, że kąt salonu będzie słabo doświetlony - od wschodu są drzwi tarasowe 150 cm, ale taras zadaszony, no i te drugie od południa (bez zadaszenia). Ale odległość drzwi od narożnika to odpowiednio 3,30 i 2,54 m - ma to być kąt wypoczynkowy). Myśleliśmy, ja rysowałam i wszystko było gotowe łącznie z mailem wysłanym do Wykonawcy, że zanim zacznie murować, to chcielibyśmy się spotkać, omówić zmiany i spisać aneks do umowy.
We wtorek nie udało nam się z nim skontaktować, wczoraj rano też nie odbierał telefonu a koło południa zadzwoniła Mama z działki z informacją, że przyjechali i już murują narożniki. Małżonek błyskawicznie telefonicznie przekazał istotę zmian i zaraz po pracy pojechał do domu po moje rysunki i na budowę. Trochę się ich naszukał, bo wersji było X i ta jedna ostatnia charakterystyczna - poprawki na niebiesko i w dwóch egzemplarzach. Zdaniem męża egzemplarze nie były identyczne. Cóż, zobaczymy co wyjdzie ...
Jak dojechał na miejsce, to 4 rzędy pustaków już stały. Dziś domurowali prawie do końca. Zdjęcia są wczorajsze,na jednym z nich nasz piękny modrzew, mam nadzieję że przeżyje budowę i kopanie przyłączy wody i gazu, bo akurat blisko niego będą szły.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia