my tu: gadu, gadu........
Hm, trzeba publicznie się przyznać do totalnego zaniedbania dziennika Oczywiście zaraz znajdziemy jakieś usprawiedliwienie takiego stanu rzeczy.
Zasadniczo współpracę z naszą ekipą murarską zakończyliśmy koło 26 czerwca br. A brak zdjęć i wpisów w dzienniku wziął się stąd, że w czerwcu równolegle z budową wprowadziliśmy w życie plan remontowania łazienki i toalety w naszym aktualnym mieszkaniu.
Mieszkaliśmy kątem u rodziny, z marnym dostępem do internetu i kompletnym brakiem czasu na wpisy na naszym blogu.
Po pracy pędziliśmy do mieszkania sprawdzić postępy remontowe, dokonać uzupełniających zakupów, nakarmić kota, który nie dał się wyprowadzić z mieszkania oraz oczywiście zajrzeć na plac budowy. Nasze szczęście, że trafiła nam się ekipa samodzielna i odpowiedzialna.
Po przeanalizowaniu wpisów w dzienniku wyszło mi na to, że ostatnie relacje, jakie były to z obliczenia i wylania schodów wewnętrznych.
Pokrótce postaramy się pokazać co jak działo się później (po przygotowaniu wieńca pod murłatę, bo co tu oglądać.
Montaż murłat przebiegał następująco:
Potem do p. Mirka dołączył jeszcze mistrz ciesielski p. Stanisław i taki był efekt ich pracy:
Oczywiście więźba została zakończona jak przystało na tradycyjne murarstwo, a może raczej ciesielstwo:
Po rozszalowaniu stropu okazało się, że nasz salon jest wprost przepiękny, a panowie zamiast się zachwycać, wzięli się za ścianki działowe.
...i dom zaczął nabierać właściwego kształtu.\
Edytowane przez guard
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia