Decyzja
01.04.2010
Data jest umowna, ale mniej więcej w tym czasie dojrzeliśmy do decyzji o posiadaniu własnych czterech kątów.
Do tej pory wynajmowaliśmy mieszkanie, ale ile można mieszkać w wynajętym? Nasze obecne mieszaknie jest fajne, w całkowicie odremontowanej kamienicy, w świetnej lokalizacji, dobrze nam się tu mieszka... Tylko, że cały czas w tyle głowy jest to przeświadczenie o tymczasowości... W końcu zamieszkaliśmy w mieście, gdzie dobrze nam się żyje, Bartek jest zadowolony z pracy, rodzina nam się powiększyła, więc chyba czas zainwestować w przyszłość i zapuścić korzenie.
Ode mnie wyszedł impuls i przez jakiś czas musiałam M do tego pomysłu przekonywać. Oczywiście pojawił się argument, że lepiej spłacać kredyt niż dawać komuś pieniądzie, a i kryzys też pomógł nam podjąć decyzję, bo oprocentowanie było zachęcające. W końcu M dał się przekonać i rozpoczeliśmy poszukiwania naszego pierwszego własnego lokum.
Na początku nasze kryteria były dosyć luźne, w grę wchodziły zarówno mieszkania o słusznym metrażu, jak i domki czy bliźniaki.
Dosyć szybko zdecydowaliśmy, że rynek wtórny odpada, to co oglądaliśmy musiałoby być wyremontowane, no i zawsze jest ryzyko jakiś niespodzianek co to wyskakują dopiero po pewnym czasie.
Zaczęło się więc szukanie wśród nowopowstających obiektów.
Następnym krokiem było wyeliminowanie mieszkań, bo metraż jaki chcieliśmy (ok.150m2) był poza naszymi możliwościami finansowymi, no i mieszkań o takim metrażu raczej nie budują. Zrestą dziwna sprawa z tymi nowymi mieszakniami: budują takie do 110-120m2, potem przerwa i następne są penthausy od 180m2. Cenowo mieszkania nie były takie atrakcyjne, w tej samej cenie można było kupić domek o podobnym metrażu. Więc skoro cena podobna to jednak lepiej mieć dom i kawałek własnej zieleni, a ja jako ogrodniczka-amatorka mogłabym w końcu poszaleć z większym rozmachem niż na balkonie.
Skupiliśmy się więc na domach, ze wskazaniem na wolnostojące lub ewentualnie bliźniaki. Szeregowce od razu odpadły, bo wszystkie wąskie i żeby metraż był w porządku to budują kilka kondygnacji. Latanie codziennie po tych wszystkich schodach, teraz jeszcze dalibyśmy radę bez problemu, ale co byłoby za kilkanaście lat? Jednak i tutaj był haczyk: okazało się, że w gotowych domach zawsze brakuje czegoś, na czym nam zależało, np. mechanicznej wentylacji, i ewentualne zrobienie tych dodatkowych rzeczy mocno windowało cenę.
W związku z tym zaczeliśmy skłaniać się ku wybudowaniu własnego domku, skrojonego na miarę naszych potrzeb. Zaczęliśmy więc szukać działki i firmy, która nam dom wybuduje.
Edytowane przez Da_Lena
2 komentarze
Rekomendowane komentarze