Wylewanie posadzek
Dziś od samego rana na naszej budowie ruch jak w ulu! Po pierwsze wpadła ekipa od posadzek. Cały dzień dzielnie pracowali i właśnie zakończyli swoją pracę. Znaczy się - posadzki wylane, teraz niech przeschną sobie :) Ale żeby mogli oni dziś robić swoje, mąż musiał wczoraj - przy niedzieli - ponadrabiać zaległości. Dokładnie ułożyć do końca styropian w salonie i porozkładać wszędzie folie. A oto kilka zdjęć:
podłogówka w łazience na górze
piękny łuk do rozdzielacza
niedzielno-poranny bałagan salonowy
i pokoik oczekujący na wylewkę
Z dobrych wieści:
Mój tata dostał jeszcze tydzień urlopu!!! Przyjechał dziś wcześnie rano i dokończył styropianować szczyt Niestety nie zaciągnął już go, bo rusztowanie częściowo opierało się na balkonie, który to balkon został dziś wylany. Ale tatuś nie próżnował bynajmniej i za winkle się wziął. Mówię Wam, taki Tatuś to prawdziwy skarb!!!
Zapomniałam we wcześniejszym poście napisać, że mąż korzystając z ustawionego rusztowania przy szczycie zamontował podbitkę :) A w sobotę plan jest Latorośl dziadkom i ciotce zostawić i na zakupy duże wyruszyć - sprzęty, płytki itp. A po zakupach - nagroda za ciężką pracę i miesiące abstynencji koncertowej - idziemy na Sabaton!
Ot, to by było dziś na tyle.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze