Jak Andre, Zosia-samosia, dom budował.
Kolejnym etapem było wymurowanie nadziemnej części fundamentów. Najwygodniej było zrobić to z betonowych bloczków fundamentowych. Zamówiłem je w byłej "fabryce domów" obecnie zajmującej się produkcją galanterii betonowej.
O ile pamiętam, tych bloczków było 740 sztuk. Jeden bloczek waży ok. 30kG, czym przewieść taką masę betonu?
Znajomy kuzyna świadzył usługi transportowe wielką ciężarówką z jeszcze większą naczepą długości kilkunastu metrów. Idealny zestaw do takiego celu jak przewóz palet z materiałami budowlanymi.
Załadunek palet w fabryce nie przedstawia żadnego problemu. Wózek widłowy radzi sobie bez trudu z kilkusetkilogramowymi paletami.
Gorzej będzie z rozładunkiem. Ciężarówka jest tak duża, że nie ma szans aby wjechała na działkę. Wjeżdźanie paleciakiem na działkę o nieutwardzonej nawierzchni też jest niewykonalne.
Pomyślałem, że wezmę kilku "amatorów piwa" spod sklepu i po kłopocie. Transport umówiony jest na godzinę 13-tą. Około 10-tej rozglądam się za "piwoszami". Co jest, żadnego nie ma? Pytam mieszkańca pobliskiej kamienicy, stale śledzącego co się wokół dzieje, gdzie się podziali "moi piwosze"?.
- Panie, łoni już pijane leżom, trza było przyjść o 8-ej, do wieczora wytrzeżwiejom - pada odpowiedź.
No i masz babo placek.
Skąd tu teraz wziąć paru silnych i chętnych chłopa?
Udaje mi się skrzyknąć kilku sąsiadów. Nie zawiedli mnie. Stawiają się wszyscy trzej. Ja czwarty.
Samochod z bloczkami staje na ulicy tuż przy bramie, kierowca opuszcza burtę i zaczynamy rozładunek. Niezły trening, wypada po jakieś 5,5 tony betonu na łebka. Barujemy się z tym 2 godziny, aż nareszcie ostatni bloczek zmienia miejsce tymczasowego zakwaterowania.
Ufff, budowanie to jednak cięęężki kawałek chleba.
Do dalszych prac przy fundamentach wynająłem murarza. Machanie kielnią to nie jest "to co tygryski lubią najbardziej". Poza tym trzeba mieć wprawę w ręku. Majstra polecił mi jeden z inwestorów, o których wcześniej pisałem. Mówił, że gość jest solidny i nie miał z nim problemów.
Ściana fundamentowa ma wg projektu 34 cm szerokości, w rzeczywistości też ma tyle, a bloczki fundamentowe 38x25x12 cm. Można było zrobić fundament na 38 cm, ale wtedy poszło by w ziemię więcej betonu bez potrzeby i należało by kupić więcej bloczków, które wychodzą drożej niż lany beton.
Majster muruje więc bloczki na sztorc w dwóch rzędach, a 10-cio centymetrową lukę między nimi wypełniamy betonem kręconym na budowie dodając zbrojenie w narożnikach.
Stan zero prawie osiagnięty.
http://piotrala.republika.pl/cokol1.jpg
Teraz przydało by się usunąć humus z obrębu fundamentów. Wcześniej tego nie robiłem bo ziemia stanowiła bezpłatny szalunek.
Zacząłem wywozić ziemię, do czasu... przyszedł kierownik i oznajmij, że tego "piasku" nie ma sensu wybierać, to prawie jałowy grunt. Rzeczywiście, tylko perz jakoś sobie radził bez nawozu. Sąsiedzi też się dziwili, że ten grunt wybieram. Zaprzestałem więc dalszego wywożenia i skupiłem się na oczyszczeniu gruntu z pozostałości roślinnych.
Teraz przyszła kolej na wrzucanie i zgęszczanie prawdziwego piachu. Znowu wynajmuję chłopaków, tych co bloczki nosili. Chętnie przychodzą bo im płacę im od ręki.
Rozsypują warstwę grubości ok. 10 cm i ubijają ręcznie tzw. "babami". I tak kilka razy, warstwa piachu - ubijanie, warstwa piachu - ubijanie...
Dni robią się coraz chłodniejsze, zaczynają się pierwsze przymrozki. Zabezpieczyłem główkę fundamentu pasami folii budowlanej przyciskając ją cegłami i zakończyłem sezon budowlany.
Kierownik stwierdził, że to dobry moment na przerwę. Przez te kilka miesięcy fundament osiądzie, a piasek "utachnie" (jak się wyraził).
Tak wyglądały fundamenty przed zimą:
http://piotrala.republika.pl/cokol2.jpg
Za kilka dni ciąg dalszy...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia