Mamy pozwolenie na budowę.
Ciąg dalszy nastąpił bardzo szybko:), 15 kwietnia 2008 roku uzyskaliśmy pozwolenie na budowę , teraz za tydzień się uprawomocni, potem jeszcze 7 dni przed rozpoczęciem trzeba zgłosić i możemy startować, spełniały się moje ciche marzenia, nie wiedziałam jeszcze wtedy co nas czeka po drodze do tych marzeń ale to już chyba tak jest, że coś, co człowiek zdobywa po trudach, cieszy bardziej, niż coś osiągnięte szybko i bez żadnego wysiłku. Chociaż teraz, z perspektywy czasu, wiem, jak czasami człowiek przez te kłopoty ma już wszystkiego dosyć ale wiem też, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć, a z pewnymi należy się pogodzić. Ciekawe, jakie są wasze odczucia w tej materii ? To taka mała dygresja, a teraz dalej kontynuujmy temat. Po otrzymaniu pozwolenia na budowę zajęliśmy się poszukiwaniem kierownika budowy, musieliśmy go znaleźć jak najszybciej oraz zamówić geodetę do wytyczenia budynku. 2 maja - byliśmy na działce, robiliśmy dalej słupki ogrodzeniowe, jeszcze tylko 3 nam zostało, już chyba wystarczy z tej strony. 10 maja - byliśmy na działce, kończyliśmy słupki, robiliśmy zdjęcia, potem pogorszyła się pogoda i wracaliśmy do domu. Jak wyjeżdżaliśmy z działki przyjechał traktor (oczywiście z panem:)) do sadzenia ziemniaków, które uprawiają sobie moi rodzice na kawałku naszej działki, oczywiście nie do końca sobie, bo i dla nas, i dla mojej siostry też. Wieczorem pojechaliśmy ogrodzić ziemniaki od dzików, (takie tam sznureczki, reklamówki, wstążeczki, ale jakże skuteczne:)). Do następnego razu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia