Wiecha
I nadszedł taki czas - że WIECHĘ trzeba było wieszać.
Się skręciło grila elektrycznego, kilka zgrzeweczek piwka, kilka butelek czego innego i wiecha powieszona.
Za pierwszą krokiew,
za drugą,
za trzecią,
.... za kolejną.
A dach spory.
Coby się nie rozeschły.
Majstry moje na co dzień absolutnie nie pijące - tak się nawodniły - że musiałem część z nich poroznosić do domu.
Wieszanie wiechy ogłaszam za zakończone.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze