sprawy dachowe
Przeszło 2 miesiące nic się wielkiego nie działo na naszych włościach. W międzyczasie zrobiliśmy trochę podsumowań, odetchnęliśmy (ciut ciut) finansowo i udało nam się dozbierać fundusze, które pozwalają nam właśnie na pokrycie dachówką naszego Faworyta.
Jesteśmy pewnie na półmetku prac dekarskich. Jeszcze kilka miesięcy temu myśleliśmy, że człowiek, który nam dach deskował i papował będzie nam też nasz dach robił do końca. Okazało się jednak inaczej - pewnie każdy inwestor zalicza jakąś wpadkę, jeśli chodzi o ekipę - naszą póki co okazał się właśnie dekarz pan Krzysztof. Nie będę tu sobie strzępić języka, bo i po co.
Wszyscy pewnie doświadczacie telefonów od usługodawców i handlowców z branży budowlanej, którzy spisują Was z tablicy informacyjnej i dzwonią w sprawach przeróżnych. Do nas ciągle ktoś dzwoni. Jeden z takich telefonów skutkuje właśnie współpracą.
Dostawca naszego pokrycia jest firma Noczka, a i wykonawca współpracuje ze wspomnianą firmą. Otrzymaliśmy ofertę, zasięgnęliśmy opinii poprzednich klientów i zdecydowaliśmy się na te właśnie firmę.
Przeglądaliśmy różne dachówki, początkowo rozważaliśmy coś w brązie, ale dość szybko zrobiliśmy sobie z naszą 7-letnią córką kopię elewacji z projektu i wykonaliśmy kolorowanki, czyli można by powiedzieć - takie rodzinne wizualizacje.
Najbardziej spodobała nam się wersja z czerwonym dachem i brązowymi obróbkami, rynnami i oknami. I właśnie tę wersję kolorystyczną właśnie wprowadzamy w życie.
Nasz wybór padł na dachówkę Ruppa - Sirius w kolorze miedziana angoba, czyli spokojną klasykę; natomiast okna dachowe to Roto.
Zaczęło się tak:
A potem robiło się już tylko ładniej
Obróbki koszowe:
Orynnowanie pcv:
Wysokoosiowe Roto 74x140 cm (razem 4 sztuki):
Zastanawialiśmy się też nad doświetleniem klatki schodowej za pomocą świetlika tunelowego, ale finalnie skończyło się na dodatkowym oknie 74 x 98.
Ogólny widok, jaki prezentował się w minioną sobotę był następujący:
Proszę tylko nie zaglądać do garażu, gdzie panuje niezły rozgardiasz. Myślimy, że gdy "wyjdą" już od nas panowie dekarze trzeba będzie zamówić kontener i uprzątnąć wszystko przed nadejściem zimy. Potem jeszcze tylko zabezpieczyć na zimę otwory domu i żegnaj sezonie budowlany 2011.
Do zadysponowania mamy jeszcze całą masę igieł sosnowych, z którymi nie wiadomo co zrobić. Część gałęzi, które zostały po wycięciu "sosienek" oddaliśmy pani, która w pobliskim lesie zbiera chrust na opał, ale została nam po nich cała masa igieł. To jednak zadanie wtórne.
Niestety dzisiaj wieczorem nikt nie mógł na działkę pojechać w związku z czym nie znamy, niestety, aktualnego stanu naszego dachu.
Edytowane przez guard
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia