Przygotowania do budowy, czyli garażowe pejzaże malarskie.
Witajcie po króciutkiej przerwie:). Ciąg dalszy naszych przygód budowlanych. 2 sierpnia- malowaliśmy garaż farbą podkładową. 9 sierpnia- byliśmy na działce, malowałam pierwszą ścianę garażu w łąkę, zboża, drzewa i niebo, jednym słowem to, co tworzy krajobraz za nim. Najpierw Tomek pomalował wałkiem niebo na niebiesko, potem trochę kosił trawę i bawił się z Weronią. Wieczorem pojechaliśmy do majstra umawiać się na budowę (tym razem nie na parkingu ale kulturalnie w domu przy herbatce:)). Kwota wiosenna została, doszła możliwość faktury VAT. Od września mają zaczynać. 16 sierpnia- byliśmy na działce, malowałam drugą ścianę garażu, tym razem zachodnią, w zachód słońca, a jakże:). Tomek trochę kosił trawę, nionia bawiła się w piasku, trochę marudziła, trochę "malowała" garaż. Jak wróciliśmy do domu to byliśmy bardzo zmęczeni, wieczorem naszła staszna burza, wiał silny wiatr, przed 20.00 było ciemno, jak w nocy. 30 sierpnia- byliśmy na działce, robiliśmy pomiary niwelatorem, wyszło, że mamy do poziomu drogi 83 cm, a więc na takiej wysokości będzie stan zero (trzeba będzie trochę obsypać fundamenty, żeby podłoga była zgodnie z projektem). Wieczorem pojechaliśmy do majstra z umową (taką ze wzoru umów na roboty budowlane, porządną, ze wszystkimi szczegółami, skrupulatnie przeze mnie przygotowaną). On posłuchał, jak czytam i uśmiechając się stwierdził, że należy ją "nieco" zmodyfikować, że takiej umowy to się nie zawiera, a jeśli już to jakaś wielka firma budowlana, no bo tam było o wszystkich karach za terminy, za źle wykonaną robotę, o kaskach:o-to mina pana, no wiecie taka umowa-wzór. Wiedział, co mówi, bo gdyby podpisał taką umowę to chyba byśmy mieli dom wybudowany za darmo;). Tak czy inaczej, zależało nam na czasie i żeby ktoś wreszcie zaczął budować, umowę będę więc modyfikowała na bardziej "ludzką":rolleyes:. Mają zacząć od 8 września, zobaczymy. Umówiliśmy się na 6 września na oglądanie działki. Wytyczaliśmy (czekając na majstra) trochę repery do ław fundamentowych, mąż jak zwykle trochę pokosił trawę, pogadaliśmy z majstrem o fundamentach, że mają być ocieplane, o różnych sprawach, nazwę to, organizacyjnych, zrobił się wieczór i musieliśmy wracać do domu. Za dwa dni wieki dzień !!! Do następnego razu:bye:.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze