Architekt i Vermesser (po polsku to chyba geodeta)
Na nastepny dzien, po przelaniu na konto firmy budowlanej ponad 6 tys. Euro dla architekta, tenze do nas zadzwonil (zadzwonila). Tego samego dnia zadzwonil tez geodeta, ze byl juz na dzialce i zaczyna robic pomiary. W sumie robil je dwa dni, o czym nawet nie wiedzielismy, a powiedzial nam wczesniej po prostu przyszly sasiad, bo jego kawalek i dom tez ow geodeta pomierzyl:p
Praca z architektka trwa poki co, 2 tygodnie. Jest ok. Prawda jest taka, ze juz wczesniej wszystko sobie zaplanowalismy, porobilam takie proste pseudo-wizualizacje (korzystam sobie z dosc fajnego programiku do projektowania w 3D, dla laikow takich jak ja). Teraz trzeba bylo to zweryfikowac z fachowcem, co sie da, a czego sie nie da. Tak tez najpierw my wyslalismy swoje plany architektce, potem ona odeslala zrobiony szkic projektu. Potem znowu nasze poprawki, po czym jej poprawki. Mejlowanie trwalo tydzien (wieczorem wysylalismy poprawiki, na drugi dzien popoludniu dostawalismy mailem poprawiony szkic) i ustalilismy co sie dalo, na tym etapie. Nastepnie geodeta przeslal architektce wszystkie zrobione przez niego do tej pory pomiary (z nami do wiadomosci) i ta zaczela nam projektowac posadowienie. Potem przesle to do jakis firmy, ktora sprawdzi statyke domu. 30 wrzesnia architektka przyjdzie do nas do domu, zeby juz ustalic ostatnie szczegoly przed zrobieniem oficjalnego projektu. Za niczym nie biegamy, jakos do tej wszystko samo sie robi:p Tyle, ze to dopiero poczatek;)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia