moje budowanie
Prace ruszyły w końcu w czerwcu,trzeba przyznać że robota szła ekipie szybko.
Ale szybko wcale nie znaczy dobrze o czym przekonałem się w sierpniu kiedy postanowiłem wszystko dokładnie pomierzyć,dość póżno ale fundamenty miały stać przez zimę więc nie zawracałem sobie gitary.Lecz gdy udało się załatwić kredyt plany się zmieniły.
Dzięki ekipie będę miał domek większy o kilka centymetrów tam i ówdzie:jawdrop:,a miało być idealnie"panie wszyscy inni to dziady,my panu tak zrobimy że ho"
Więc postanowiłem że mury zrobię sam.Pierwsza warsta najważniejsza,ale poprawić panów budowlańców nie było łatwo,różnice pomiędzy narożnikami poprostu masakra.
Sam nie uniknołem błędów,ale jadę z drugą warstwą i jest coraz lepiej,pomagają mi bracia oraz teściu,bez nich była by kaplica.Choć czasami opadają ręce to trzeba zakasać rękawy, niezałamywać się i przeć do przodu.
ps.Jest też dobra strona schudłem ładnych parę kilo w ciągu 3 tygodni.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze