!!!!!!!!!!!!!!!
I jak tu nie mieć depresji budowlanej???????
1. Sprawy domowe - wczoraj był dzień katastrof począwszy od stłuczonej ręki Starszaka w szkole [Miałam rozładowaną komórkę i wtedy szkoła do mnie dzwoniła. Oddzwaniam - nikt nic nie wie, twierdzą że nikt do nie nie dzwonił? Okazało się o co chodziło jak Starszy wrócił do domu.], przez problemy z Ciocią [dużo różnych ale nie będę pisała o szczegółach], kończąc na rozwaleniu się szafy w pokoju chłopaków [Młodszy dostał bardzo ciężkimi drzwiami w głowę, takimi które ja ledwo podnoszę]. Potem całą noc śniło mi się, że dom się rozpada a dach przecieka.
2. Materiały - Archi zamówił jakiś czas temu materiały na izolację fundamentów (papa, styropian itp). Ugadał się z handlowcem, że wystarczy wpłata jakiejś zaliczki. Wczoraj dostałam sygnał, że towar do mnie nie wyjdzie bo faktura nie zapłacona w całości. Czy oni nie rozmawiali w tym samym języku? No OK zapłaciłam wczoraj ale towar i tak nie wyjdzie bo rano nie mieli kasy na koncie. Na pytanie czy zadowoli ich przesłane mailem potwierdzenie zapłaty dowiedziałam się, że nie. Kupuję towar od nienormalnych ludzi!!!!!!
3. Wykonawca i dostawca cwu, co i instalacji pompy ciepła - pół nocy nie mogłam spać bo powinniśmy już wybrać wykonawcę. Oszczak (spod Warszawy) czy Vegaterm (ze Szczecina). Pierwszy droższy ale na miejscu. Drugi ciupkę tańszy ale daleko. Pierwszego realizację zna archi i współpracował z nim. Z drugim nikt ze znajomych bezpośrednich nie współpracował, jedynie ktoś z rodziny kolegi z pracy męża. Obie strony zadowolone. Kogo wybrać? Kogo wybrać? Kogo wybrać?
4. KREDYT - Tu już w ogóle wszystkiego się mi odechciewa. Nie zdarzyło się mi jeszcze w życiu załatwić coś bez problemów i tak też jest z kredytem. Pani kierownik budowy wpisała coś do dziennika i teraz dopatrzył się tego analityk na komisji i przez ten wpis poróżniłam się z archim i jest w ogóle do d... Pani kierbud uważa, że ściany poziomu -1 (ona nazywa to piwnicą) są za cienkie, archi uważa inaczej, ja jej też coś tłumaczyłam , pani sobie to już przeliczyła z mężem konstruktorem i doszła do wniosku że jest OK - mimo to wpisała w dzienniku budowy że nie dostała obliczeń i ma wątpliwości co do tej ściany i czeka na wizytę konstruktora na budowie i na dostarczenie obliczeń ścian piwnicy. no i bank też chce zobaczyć te obliczenia i zobaczyć wpis w dzienniku ze wszystko jest w porządku i uzupełnione. A konstruktor achiego w sobotę wyszedł ze szpitala po operacji serca! Miałam dostarczyć papiery w poniedziałek do 13.00 to pieniądze byłyby w przyszłym tygodniu. A jest wielka kicha bo: archi uczepił się swojego konstruktora, że on te obliczenia zrobi (błagam!!!!! facet dopiero wyszedł ze szpitala, nie jestem taka naiwna) najpierw miała obiecane że dostarczy obliczenia w niedzielę wieczorem, potem ze w poniedziałek, potem środa rano - już wiem że to puste obietnice. Na ponaglający telefon została oskarżona ze nie rozumiem sytuacji. Rozumiem bo sama byłam w niej wiele razy, wszystkie moje dzieci są po operacjach. Wiem co to jest dochodzenie do siebie po operacji i dlatego zaproponowałam rozwiązanie - niech te obliczenia oficjalnie zrobi mąż pani kierownik - konstruktor. Nie archi nie chce a my nie chcemy ponosić dodatkowego kosztu bo niby dlaczego? I mamy sytuację patową. Jak już sobie popłakałam ze złości na tych wszystkich ludzi zadzwoniłam do banku i okazało się, że babka z banku nie zadzwoniła do mnie (mimo, że tak się umawiałyśmy) z wiadomością, ze analityk wypowiedział się że wystarczy wpis do dziennika budowy, że wszystko jest w porządku. No to ja do kierowniczki - ona mi wpisze, że ona te obliczenia wykonała i wg niej ściany są OK, ale że konstruktor ma dostarczyć swoje. Mam nadzieję, że to nie spowoduje kolejnych komplikacji bo MAM JUŻ DOŚĆ! Ale niestety kierowniczki nie ma już w domu i mogę to dostarczyć do banku popołudniu, co za tym idzie papiery wyjdą kurierem dopiero w czwartek. Zobaczymy co analityk powie na skan?
Z tego wszystkiego DnB zdążyło się namyślić i zaproponować jeszcze lepszą ofertę niż Nordea. I będziemy znowu mieć problem, który bank wybrać. A już miałam spokój ducha, że bank do kredytu wybrany.
Dlaczego ci wszyscy ludzie są tak nieżyczliwi?
A poza tym wszystkim obecny dom mówi nam wynoście się stąd, psuje się nam wszystko po kolei. Wczoraj wychodząc z mieszkania na poddaszu zostałam z klamką w ręce, druga część wypadła po drugiej stronie. Dobrze, że już małż był w domu bo gdyby to się stało jakbyśmy były same z Małą w domu (ja często schodzę na dół do Cioci, a ona zostaje sama), to miałabym duży stres.
Nawala komputer, psuje się telefon stacjonarny, rozpadają się meble, gniją okna dachowe (11 letnie) ...
Tylko jak się wyniesiemy to kto się zajmie Ciocią i Dziadkiem? Bo Teściowa nie podejmuje tematu. Ani na tak ani na nie - a ja muszę coś przecież zaplanować. Muszą wiedzieć, że nie zostaną sami, a co mam im teraz im powiedzieć. "Jakoś to będzie" to wszystko co mogę.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze