Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    282
  • komentarzy
    810
  • odsłon
    355

!!!!!!!!!!!!!!!


adk

1 080 wyświetleń

 

I jak tu nie mieć depresji budowlanej???????

 

 

1. Sprawy domowe - wczoraj był dzień katastrof począwszy od stłuczonej ręki Starszaka w szkole [Miałam rozładowaną komórkę i wtedy szkoła do mnie dzwoniła. Oddzwaniam - nikt nic nie wie, twierdzą że nikt do nie nie dzwonił? Okazało się o co chodziło jak Starszy wrócił do domu.], przez problemy z Ciocią [dużo różnych ale nie będę pisała o szczegółach], kończąc na rozwaleniu się szafy w pokoju chłopaków [Młodszy dostał bardzo ciężkimi drzwiami w głowę, takimi które ja ledwo podnoszę]. Potem całą noc śniło mi się, że dom się rozpada a dach przecieka.

 

 

2. Materiały - Archi zamówił jakiś czas temu materiały na izolację fundamentów (papa, styropian itp). Ugadał się z handlowcem, że wystarczy wpłata jakiejś zaliczki. Wczoraj dostałam sygnał, że towar do mnie nie wyjdzie bo faktura nie zapłacona w całości. Czy oni nie rozmawiali w tym samym języku? No OK zapłaciłam wczoraj ale towar i tak nie wyjdzie bo rano nie mieli kasy na koncie. Na pytanie czy zadowoli ich przesłane mailem potwierdzenie zapłaty dowiedziałam się, że nie. Kupuję towar od nienormalnych ludzi!!!!!!

 

 

3. Wykonawca i dostawca cwu, co i instalacji pompy ciepła - pół nocy nie mogłam spać bo powinniśmy już wybrać wykonawcę. Oszczak (spod Warszawy) czy Vegaterm (ze Szczecina). Pierwszy droższy ale na miejscu. Drugi ciupkę tańszy ale daleko. Pierwszego realizację zna archi i współpracował z nim. Z drugim nikt ze znajomych bezpośrednich nie współpracował, jedynie ktoś z rodziny kolegi z pracy męża. Obie strony zadowolone. Kogo wybrać? Kogo wybrać? Kogo wybrać?

 

 

4. KREDYT - Tu już w ogóle wszystkiego się mi odechciewa. Nie zdarzyło się mi jeszcze w życiu załatwić coś bez problemów i tak też jest z kredytem. Pani kierownik budowy wpisała coś do dziennika i teraz dopatrzył się tego analityk na komisji i przez ten wpis poróżniłam się z archim i jest w ogóle do d... Pani kierbud uważa, że ściany poziomu -1 (ona nazywa to piwnicą) są za cienkie, archi uważa inaczej, ja jej też coś tłumaczyłam , pani sobie to już przeliczyła z mężem konstruktorem i doszła do wniosku że jest OK - mimo to wpisała w dzienniku budowy że nie dostała obliczeń i ma wątpliwości co do tej ściany i czeka na wizytę konstruktora na budowie i na dostarczenie obliczeń ścian piwnicy. no i bank też chce zobaczyć te obliczenia i zobaczyć wpis w dzienniku ze wszystko jest w porządku i uzupełnione. A konstruktor achiego w sobotę wyszedł ze szpitala po operacji serca! Miałam dostarczyć papiery w poniedziałek do 13.00 to pieniądze byłyby w przyszłym tygodniu. A jest wielka kicha bo: archi uczepił się swojego konstruktora, że on te obliczenia zrobi (błagam!!!!! facet dopiero wyszedł ze szpitala, nie jestem taka naiwna) najpierw miała obiecane że dostarczy obliczenia w niedzielę wieczorem, potem ze w poniedziałek, potem środa rano - już wiem że to puste obietnice. Na ponaglający telefon została oskarżona ze nie rozumiem sytuacji. Rozumiem bo sama byłam w niej wiele razy, wszystkie moje dzieci są po operacjach. Wiem co to jest dochodzenie do siebie po operacji i dlatego zaproponowałam rozwiązanie - niech te obliczenia oficjalnie zrobi mąż pani kierownik - konstruktor. Nie archi nie chce a my nie chcemy ponosić dodatkowego kosztu bo niby dlaczego? I mamy sytuację patową. Jak już sobie popłakałam ze złości na tych wszystkich ludzi zadzwoniłam do banku i okazało się, że babka z banku nie zadzwoniła do mnie (mimo, że tak się umawiałyśmy) z wiadomością, ze analityk wypowiedział się że wystarczy wpis do dziennika budowy, że wszystko jest w porządku. No to ja do kierowniczki - ona mi wpisze, że ona te obliczenia wykonała i wg niej ściany są OK, ale że konstruktor ma dostarczyć swoje. Mam nadzieję, że to nie spowoduje kolejnych komplikacji bo MAM JUŻ DOŚĆ! Ale niestety kierowniczki nie ma już w domu i mogę to dostarczyć do banku popołudniu, co za tym idzie papiery wyjdą kurierem dopiero w czwartek. Zobaczymy co analityk powie na skan?

 

Z tego wszystkiego DnB zdążyło się namyślić i zaproponować jeszcze lepszą ofertę niż Nordea. I będziemy znowu mieć problem, który bank wybrać. A już miałam spokój ducha, że bank do kredytu wybrany.

 

 

Dlaczego ci wszyscy ludzie są tak nieżyczliwi?

 

 

A poza tym wszystkim obecny dom mówi nam wynoście się stąd, psuje się nam wszystko po kolei. Wczoraj wychodząc z mieszkania na poddaszu zostałam z klamką w ręce, druga część wypadła po drugiej stronie. Dobrze, że już małż był w domu bo gdyby to się stało jakbyśmy były same z Małą w domu (ja często schodzę na dół do Cioci, a ona zostaje sama), to miałabym duży stres.

 

Nawala komputer, psuje się telefon stacjonarny, rozpadają się meble, gniją okna dachowe (11 letnie) ...

 

 

Tylko jak się wyniesiemy to kto się zajmie Ciocią i Dziadkiem? Bo Teściowa nie podejmuje tematu. Ani na tak ani na nie - a ja muszę coś przecież zaplanować. Muszą wiedzieć, że nie zostaną sami, a co mam im teraz im powiedzieć. "Jakoś to będzie" to wszystko co mogę.

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Tak to bywa, że wszystko idzie byle jak. Ale jak już załatwicie ten kredyt, to ten jeden problem przestanie spędzać sen z powiek. Inne zostaną. PRzyjaciele, którzy budowali się 10 lat temu ostrzegali, że prawdziwe problemy zaczynają się na budowie (jak jęczałam, że prace przygotowawcze nie idą tak, jak bym chciała). Trochę mieli rację, bo w trakcie budowy problemów jest sporo i trzeba je szybko rozwiązywać. ALe jak już wychodzisz z ziemi - to uskrzydla!!! Masz dużo na głowie - dzieciaki, budowa , opieka nad Seniorami - wiem, że czujesz, że musisz, ale dbaj o siebie, bo organizm się zbuntuje. Powodzenia.
Odnośnik do komentarza

 

O dobrze powiedziane - właśnie ostatnio wszystko idzie byle jak i pod górkę. Wykazuję oznaki dużego zmęczenia materiału, i jak dzisiaj przemyślałam swoją sytuację to niekoniecznie samą budową, ale tym co się ostatnio wydarza w mojej rodzinie i w podczas budowy.

 

Muszę "wziąć urlop" weekendowy od domowych spraw. Tylko nie wiem kiedy, za co i gdzie?

Odnośnik do komentarza
Zaraz zaraz. Pracowałem w dwóch bankach (co prawda w ostatnim zakończyłem pracę w 2003r.) wówczas to nie wtrącaliśmy się w tajniki technicznej budowy - udzielałem kredytów, hipotecznych też. Chcesz powiedzieć, że teraz analityk kredytowy - nie ujmując jego wykształceniu, zna się na technice budowlanej lepiej niż nadzór budowlany???? Dziennik jest dla nadzoru nie dla banku - według mnie przynajmniej. Dla banku ważny jest pozwolenie na budowę, kosztorys i odbiór budowy. Jak tak dalej pójdzie to jak zmienisz rurkę lub drucik w domu to co - odwalą Ci kredyt??? No chyba to przegięcie. Podążając tym tokiem myślenia Twój kosztorysant powinien się wtrącać w metody naliczenia oprocentowania kredytu banku udzielającego Ci kredytu chyba?
Odnośnik do komentarza
AKL - składaliśmy chyba 7-8 wniosków i do każdego doradcy kserowali projekt arch-bud, dziennik budowy, pozwolenie na budowę i masę innych papierów. I w Nordea analityk przyczepił się do wpisu w dzienniku budowy (jak oni to tłumaczą - muszą wiedzieć, że ten dom się nie zawali ). W innym banku - BOŚ analityk kazał poprawić kosztorys bo nie spodobała się mu kolejność prac. Mamy mieć własną studnię, nie mamy podłączenia gazu, prąd zgodnie z umową dopiero w 2012 roku, własne szambo lub POŚ - wszystko wpisane wiosną po stanie surowym - facet stwierdził, że to tak nie może być bo wszyscy zawsze robią przed budową takie rzeczy . On wie lepiej kiedy jakie prace budowlane powinnam robić . Do tego przyczepił się, że schody będą tylko betonowe. No przeciez chyba to ja decyduję co chcę miec w swoim domu. BOŚ sobie podarowaliśmy bo tych uwag było za dużo i powoli robił się z tego inny dom . Archi wkurzał się mocno, że bank wchodzi w takie szczegóły (mam podobne zdanie ale nie mam na to wpływu).
Odnośnik do komentarza
W BOŚ Banku to ja pracowałem i w tych czasach to chyba jako jedyni wymagaliśmy wyceny, sporządzonej przez uprawnionego rzeczoznawcę majątkowego. W tym czasie brat budował dom, to sam mu odradzałem ten bank do kredytowania. Co do kosztorysów to ingerowaliśmy aż tak daleko, choć papierów wymagaliśmy kilkakrotnie więcej niż konkurencja. Wtedy ważne było aby nieruchomość została odebrana przez nadzór i możliwa do "normalnego" funkcjonowania - przy "normalnym funkcjonowaniu" to była dopiero jazda, interpretacja jak program dowolny :)
Odnośnik do komentarza
Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...