Znamy termin przeprowadzki
Mój dziennik budowy to w zasadzie niecodziennik, a może nawet miesięcznik, bo z taką częstotliwością zaglądamy ostatnio na budowę. Powód to brak czasu - dzieci, dzieci i jeszcze raz dzieci (katar, kaszel, wizyta kontrolna u pediatry, szczepienie itp. itd.) oraz praca. Ale jak uda nam się wygospodarować parę dni wolnego, ostro działamy.
Tak więc w zeszłym tygodniu stanęły garaże, zostały zalane wieńce i postawiona więźba dachowa. Mężowi udało się nawet pokryć jedną część dachu dachówką. Resztę planujemy dokończyć jutro i w sobotę - trzeba wykorzystać jeszcze łaskawą, jak na te porę roku, pogodę. Z wylewkami w środku ciągle czekamy. A właściwie czekamy na ludzi, którzy będą mogli to zrobić, a którzy nie mają na razie wolnych sobót. Wiemy też już, że z ociepleniem domu będziemy czekać do wiosny...
Z dobrych wiadomości, to ta, że mamy już prąd:)!!!Wczoraj został podciągnięty do naszej działki i musimy tylko poprowadzić kabel na naszej posesji we własnym zakresie. Ale tym zajmie się już M.
Znamy też termin naszej przeprowadzki do nowego domu:) Właściciel mieszkania, napisał, że potrzebuje lokum dla swojego siostrzeńca....od stycznia 2012:o To by oznaczało, że musielibyśmy powoli szukać nowego mieszkania w Krakowie i przeprowadzić się do niego już w grudniu... Fraszka? No nie wiem, z dwójką małych dzieci i nagromadzonymi przez lata rzeczami to przerażająca perspektywa... ale udało nam się wynegocjować jeszcze parę miesięcy pobytu na Barskiej, do maja ew. czerwca:) Jedna przeprowadzka to zawsze lepiej niż dwie w ciągu paru miesięcy. Tak więc zakasujemy rękawy i do pracy! Powoli będziemy zastanawiać się nad aranżacją naszego domu (M. rozważa nawet współpracę z architektem wnętrz:lol2:), a od wiosny wcielimy w życie wszystkie dobre pomysły:)
Edytowane przez mlena_w
1 komentarz
Rekomendowane komentarze