Dzień drugi i ostatni ocieplania
Przy akompaniamencie "ciap-ciap", "kap-kap" i "szszuuu" deszczu (w zależności od natężenia) oraz "bam-bam" gradu (!) Wykonaliśmy pozostałe 2/3 ocieplenia fundamentu. Najdłużej zajęło mi otulanie styropianem wykusza (przycinanki, przymierzanki). Pod koniec dnia w sukurs mężowi (i mnie) przybył szwagier, co uczyniło możliwym zasypanie całego obwodu domu piaskiem (sami już pod wieczór wymiękaliśmy). Pracę panowie kończyli przy pięknie świecącym księżycu, szkoda, że nie mam fotek, ale było tak widno, że kupka piasku rzucała cień :) Tymczasem ja ogrzewałam się w aucie - siedem stopni o 19.00!
I pomyśleć, że tydzień temu były takie tropiki...
W nagrodę za ciężką pracę - piękny i magiczny widok - tęcza!
2 komentarze
Rekomendowane komentarze