spotkanie na budowie
Mam już taki stres przez tą budowę, że każdej nocy śni mi się mój wykonawca SSO straszący, że schodzi z budowy i nie wraca. Niech już wybudują ten dom i sobie pójdą!
No i dzisiaj dzwoni ten mój pan Wykonawca i prosi o spotkanie na budowie. Jechałam jak na ścięcie. Wcześniej dojechał archi i mówi mi, że zgodził się, że coś tam jest dodatkową robotą i trzeba będzie dopłacić. No normalnie wkurzył mnie tym baaardzo, bo zadecydował o moich pieniądzach! I poprosił o sprawdzenie jakiegoś tam ustalenia na "magicznej" kartce (ustalenia z wykonawcą co robi w cenie robocizny wysyłane do archiego i wykonawcy mailem). I okazało się, że zgodził się na dodatkowe pieniądze za coś co miałam w cenie!!!!!! Jak jechałam byłam na niego bardzo zła. A tą kartkę to chciałam mu dać już kilka razy, ma to w mailu, a nie potrafi się nigdy przygotować na rozmowę. O to jestem na niego zła. Ciągle wysyłam mu te same telefony i adresy.
Jak już pojechałam na budowę - budowlańcy dostali swoje kopie "magicznej" kartki, archi swoją, ja swoją i wyszło wreszcie kto ma rację. Wszyscy się uspokoili. Ale wyszło co innego. Mój wykonawca inne rysunki dostał do wyceny, a inne są teraz pod wykonanie?!?! W związku z tym miał pytanie jak kończymy ścianę ceglaną i zaproponował 2 rozwiązania - betonem lub silką.
Chodzi o ścianę ceglaną w części wypoczynkowej dużego pokoju.
http://img401.imageshack.us/img401/9422/516195cec62d4e7bad712a8.png" rel="external nofollow">http://img401.imageshack.us/img401/9422/516195cec62d4e7bad712a8.png
Cegła to to ciemne. A nad tym ciemnym wyszło nieporozumienie bo:
- wykonawca - zrozumiał, że nad cegłą ma być silka;
- ja - zrozumiałam, że tam ma być jakby "wieniec betonowy" dookoła połączony z nadprożem okna i nad tym cegła aż do sufitu (nie wiem dlaczego, ale tak zrozumiałam, z rysunków to nie wynika);
- mąż - zrozumiał, że tam ma być beton nad cegłą.
Zaplanowane było przez archiego tak jak zrozumiał mąż.
Tylko, że jeśli ma tam być taki żelbet to koszt dodatkowy to ok 5500 (z tego robocizna 2500 zł, no jak nie brał do wyceny to co mu zrobię? przecież teraz mu nie wmówię że wiedział o co chodzi).
A jeśli cegła do samego sufitu to 1200 dodatkowy koszt (samej robocizny), ale prawdopodobnie wtedy zabraknie cegły na kominek zewnętrzny i komin. A takiej samej już nie dostaniemy.
No i mam zagwozdkę. Bo jak tak dłużej pomyślałam, to podobałby się mi ten beton ale dodatkowo 5500???? Warto? Nie warto. Kurczę no nie wiem, zwłaszcza, że z kasą krucho, a drewno już trzeba zamawiać i płacić, a I transzy jeszcze niet.
************
No właśnie kredyt. Sprawy związanie z kredytem załatwiliśmy właściwie w 2 dni. Jednego dnia po południu podpisaliśmy umowę. Następnego dnia rano ubezpieczenie domu w budowie i wniosek do sądu i pędem do Warszawy złożyć te papiery w banku przed 14.00. Do tej godziny są rejestrowane wnioski kredytowe w jakimś centralnym systemie. Ale pani doradca zaczynała pracę po 14.00 i tego dnia nie dało się już zarejestrować. Powstał jeszcze dodatkowo problem, a mianowicie: mąż za ubezpieczenie zapłacił kartą, a pani nie zajarzyła chyba o co chodzi i stwierdziła, że musi poczekać aż płatność zejdzie z konta. A karty to się rozliczają czasem nawet i tydzień więc byłam przerażona wizją czekania około tygodnia tylko na to, żeby pani uwierzyła, że naprawdę ubezpieczenie jest zapłacone. Tłumaczyłam pani długo i namiętnie, że jest blokada na koncie, której nie można cofnąć jak w przypadku np. przelewu. W końcu babka zajarzyła hasło "płatność kartą" - wystarczyło hasło zakupy w sklepie kartą.
No w końcu uff. Płatność kartą można zaakceptować jako zapłacone . Powstał kolejny problem: czy zdąży w tym tygodniu wysłać kogoś do sfotografowania budowy. Ale chyba zdążyła, bo wczoraj mąż się dowiedział, że wniosek został zarejestrowany i najwcześniej w poniedziałek można się spodziewać wpłaty transzy. A dostępy do konta idą pocztą, więc i tak nie skorzystamy z kasy, bo nie dostaniemy się do konta. A niestety procedury są takie, że osobiście tych dostępów nie mogę odebrać z banku.
Najgorsze jest to, że papiery dotyczące konta idą zwykłą pocztą, a nasz 87 letni dziadek jak pierwszy odbierze pocztę to różnie z nią postępuje. Cóż czeka mnie pilnowanie listonosza. Dobrze, że nasz pies ujada jak szalony jak tylko poczuje listonosza, będzie ciut łatwiej.
**************
Korci mnie żeby zrobić ten żelbet...
**************
Ale mam za to dobre wiadomości . Udało się załatwić teowniki stalowe na taras za !!!!! uwaga uwaga 4264,19zł !!!!! Jupiiii - wszyscy się cieszą? Bo ja bardzo!
Obym nie musiała zamawiać dźwigu. Bo mam na magicznej kartce napisane cytuję "umiejscowienie belek stalowym pod taras"!
Mam świeże zdjęcia ale mało, bo dzieci rozbiegły się po budowie i musiałam uciekać ponieważ za bardzo przeszkadzały.
Młodzi inspektorzy budowlani w wejściu do domu
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79103&d=1318527886" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79103&d=1318527886
Okno kuchenne w pełnej okazałości
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79102&d=1318527848" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79102&d=1318527848
Próba uchwycenia całego frontu domu (nieudana), ściana północna
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79101&d=1318527810" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79101&d=1318527810
I pokoje dziecięce. Każdy ma identyczny metraż, ale Mała zamówiła największy, hmmm ciekawy który to?
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79099&d=1318527649" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79099&d=1318527649
I nasza sypialnia
http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79098&d=1318527612" rel="external nofollow">http://forum.muratordom.pl/attachment.php?attachmentid=79098&d=1318527612
Podobają się mi widoczki z sypialni, będzie się fajnie budzić.
Dzisiaj wizyta na budowie i rozmowa z majstrem jakoś tak napawa mnie optymizmem. Mamy wszystko wyjaśnione - nie powinno być w końcu problemów. Zobaczymy jak to będzie finalnie wyglądało. Mam nadzieję, że w końcu będzie normalnie. Nie zdążyłam go tylko poprosić, żeby już mnie nie straszył w snach.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze