Jak to wszystko się zaczęło
Wcale nie z miłości do mieszkania na wsi, wcale nie z zazdrości bo inni się budują.
Po prostu nadszedł czas na podjęcie kolejnej ważnej, życiowej decyzji.
Z chwilą narodzin córeczki (a mieliśmy już wtedy nastoletniego syna) wykiełkował w mojej głowie pomysł, że powinniśmy poważnie pomyśleć nad zmianą lokum. 43 metrowe, dwu pokojowe mieszkanie w bloku niebawem przestałoby nam wystarczać. Nie ma co się oszukiwać- nastoletni syn z pewnością nie zechce dzielić swojego pokoju z młodocianą siostrzyczką.
Próbowaliśmy znaleźć większe mieszkanie w okolicy, ale nie było łatwo. Deweloperów brak, a z rynku wtórnego niewiele, nieciekawych ofert. I tak mijały miesiące.
Na pierwsze urodziny córeczki (wiosna 2011) kupiliśmy działkę. Jeśli w domu mamy ciasno, to niech chociaż z weekendy dzieciarnia będzie miała gdzie poszaleć. Rodzice zresztą też.
Działka została kupiona w drodze przetargu w gminie, 20 km od obecnego miejsca zamieszkania. Dojazd drogą asfaltową, ostatnie 100 metrów utwardzoną.
I tak oto prawie co weekend spędzaliśmy tam z rodziną i przyjaciółmi, przyjemnie bardzo, czas na grillowaniu, leżeniu na hamakach, cięciu drzew (młodych samosiejek ), koszeniu trawy. Powstała dla dzieci piaskownica i zjeżdżalnia.
W tym samym czasie sąsiad na przeciwko zdążył postawić dom. Dziś się, znaczy dom, wykańcza. Na zime planuje się wprowadzić.
A my? My mamy działkę i KROPKA.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia