Konca nie widac...
Fundamenty "ostyropianowane",folia kubelkowa polozona na wierzch.Znalazlam na ogloszeniu lokalnego kopacza,bo czas zasypywac i ubijac srodek.Dzwonie do niego i przedstawiam sprawe,ze potrzebujemy kopacza,co na 2-3 godziny przyjedzie w jeden dzien,ubijemy,nawieziemy piasku,znowu na pare godzinek,czy sie pisze na to.Jasne,on mieszka niemal "za winklem",wiec zawsze 2-3 godzinki w ciagu dnia wygospodaruje.90 zl na godzine-ok.Super,mysle,gladko poszlo.Umowiony byl na wczoraj na 7 rano.Przyjechal,zrobil robote,nie powiem,zadowolona bylam,bo solidny i kumaty,nawet nam cala palete z bloczkami wywiozl na lyzce ze srodka na zewnatrz fundamentow(choc ja jak widze te koparki podjezdzajace milimetry od murow,to mam zawal serca,bo koledze tak kopacz rozwalil kawalek muru i murowal od nowa).No wiec dzwonimy po ubijarke(do wypozyczalni)i chcemy zgrac to z tym kopaczem znow na jutro-my sobie ubijemy dzis,on rano przyjedzie,nasypie nowa ziemie,my znow ubijemy.No i konczy sie "poszlo gladko",bo nagle okazuje sie,ze nasz lokalny kopacz,co mial zawsze 2-3 godzinki wyczarowac dla nas, nagle caly wtorek i srode ma zajete i nic nie wcisnie.No i d...blada:bash:.Podal nam wprawdzie numer do jakiegos innego,ale co to z tego bedzie to nie wiem.A tak na marginesie,musielismy potem te ziemie rozprowadzic recznie(znaczy lopatami:D),wiec dzis w plecach mam jakis kolek chyba,no i biceps mam juz ze ho,ho!.Na szczescie nie jestem dzis na budowie,panowie beda bawic sie z drenazem.Zostal nam jeszcze do zrobienia fundament na schody,mielismy je murowac,ale zobaczylismy ile to ciecia bloczkow bedzie i nam sie odechcialo,wylejemy tam beton.A palete bloczkow oddalismy do sklepu(przyjechali po nia i po wszystkie puste palety w 3 godziny po telefonie do przedstawiciela,z ktorym wspolpraca uklada nam sie poki co na medal).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia