Nie ma to jak opóźnienia...eh szkoda słów...
Tak jak w tytule... nic się nie ruszyło:bash:, nasz budowlaniec z ekipą nie robi kompletnie nic...bo 1 listopada, bo noga, bo ręka, bo coś tam jeszcze...a pogoda kończy się, tzn. w końcu pewnie będzie podać ... a dachówka jest, ale nie na dachu...
Fakt, że budowlaniec jest naszym znajomym nie pomaga w jego dyscyplinowaniu...wiadomo jak jest...
Ale nic może w tym całym bałaganie najlepszą wiadomością będzie to, że może...może...sprzedamy mieszkanie... ale na razie ciiiii..... jutro podpisanie aktu notarialnego, jeszcze się nie cieszę... dokładnie za 24 h będę...mam oczywiście taką nadzieję. Już tyle razy się zawiedliśmy, że aż mi się wierzyć nie chce. Sprzedaż pochłonęła nam niebagatela 1,5 roku...
I zaczęło nam się spieszyć z domem... na czwartek mam umówionego faceta do wyceny okien, toczą się rozmowy z elektrykiem, musimy udać się do wodociągów może wykopią nam wodę...jak jeszcze cena 10 tys aktualna...zdziercy jedni, ale bez wody i nieszczęsnego prądu nie da rady mieszkać... Tak więc wodę załatwimy, z prądem będzie gorzej, Tauron ma czas do stycznia 2013... uwierzycie...
A od sieci dzieli nas raptem 1,5 metra - dosłownie, w chodniku jest linia przy chodniku ma stanąć na granicy skrzynka...polska rzeczywistość
I tak by to wyglądało... na głowie mamy teraz tyle spraw, że nie wiemy czego się złapać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia