Poszukiwania
Witam!
Po wielu przeczytanych Dziennikach i ja postanowiłam zacząć prowadzić nasz:).
Nazywam się Aga, mój Mąż Zając - mówią o nas Zające - stąd też nazwy...
Nasza sytuacja zmieniała się kilka razy w ciągu ostatniego roku.
Na początku szukaliśmy domku do remontu - musiał być z Duszą, najlepiej przedwojenną.
Po obejrzeniu calutkiej okolicy znaleźliśmy przepiękny mały domek, na skraju wsi pod lasem - miłość od pierwszego wejrzenia (Zajęczynka). Niestety właściciele stanowczo odmówili sprzedaży - chociaż domek stoi pusty, niezamieszkały i niszczeje.
Z braku odpowiednich obiektów (szukaliśmy niezamieszkałych domków z dostępem do lasu) postanowiliśmy, że sami sobie zbudujemy domek z bali i nawet znaleźliśmy działkę - fajną niedaleko las, nawet grzyby rosły. Byliśmy zdecydowani!!
W trakcie "sprawdzania" działki: przyłącza, droga, hipoteka itp. Chyba z przyzwyczajenia zrobiłam prasówkę z nieruchomości i niespodzianka: jest nowe ogłoszenie dom na sprzedaż w okolicy, która nas interesuje. Telefon pytania ... odpowiedzi:
P. Pośrednik: - Ale tam się jedzie przez las (w głosie było słychać nutkę strachu)
Ja: - To chyba dobrze, prawda?
Miałam pewne podejrzenia i z rosnącym podnieceniem wypytywałam, wypytywałam, w końcu umówiliśmy się na oględziny.
Okazało się, że domek to jest duży stary dom stojący na działce obok "Zajęczynki". Oboje z mężem przez 2 noce nie spaliśmy z podniecenia, że w końcu jest domek do sprzedania w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie!
Pojechaliśmy obejrzeć dom. Oboje zdenerwowani jak przed pierwszą randką. Już podczas podpisania umowy pośrednictwa wiedzieliśmy, że to ten dom "Zajęczy Dwór".
Aktualnie jesteśmy już po oględzinach. Dom jest w gorszym stanie niż sądziliśmy, co powoduje większy kredyt:(. W tym tygodniu załatwiamy wstępne formalności kredytowe i oby jak najszybciej się udało podpisać umowę przedwstępną.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia