ES-Polska - generalny wykonawca ....
Zgodnie z biblijną zasadą: oddajcie Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie, rozdzielam w relacjach ocenę pracy podwykonawcy i generalnego wykonawcy. Jak budowała ekipa - widać na fotkach w poprzednich wpisach. A jak układają się sprawy z ES - , nie to właściwie powinno być: .
Już wczoraj po g.15 dostaliśmy mailowo fakturę do zapłaty całej kwoty za 1. etap i z powołaniem się na ustalenia aneksu. W tymże aneksie jest jednak zdanie: "Płatność ze strony inwestora za każdy etap pracy w ustalonej w aneksie wysokości nastąpi po bezusterkowo wykonanej pracy, potwierdzonej podpisem inwestora w protokole stwierdzającym wykonanie przez Generalnego wykonawcę - firmę ES Polska danego etapu zgodnie ze wskazanymi terminami. " Nie przedstawiono nam jednak do podpisu żadnego protokołu (i słusznie, bo skoro sami stwierdzają rozbieżność między przygotowaną przez siebie dokumentacją a podpisanymi w sierpniu ustaleniami aneksu, to powinni chyba uporządkować dokumentację, wg której budują przed "zaliczeniem" 1. etapu budowy, prawda?). Co więcej - wskazany w aneksie termin odbioru pierwszego etapu dawno minął - sami bowiem go wyznaczyli na "36.tydzień 2011"roku! Aneks przewiduje także kary umowne.
Cała sytuacja jest tym bardziej irytująca, że termin zakończenia 2. etapu był określony na 37. tydzień 2011, a będzie w ogóle wykonywany pewnie dopiero po połowie marca. (Swoją drogą wtedy powinna być już oddana cała inwestycja...) Wówczas wysokość kar za opóźnienia będzie już nawet wyższa, niż cena za ten 2. etap! I co - też będą oczekiwać, że my im zapłacimy całość??
A najważniejsze pytanie w tej kwestii zadał mi ostatnio tata: "skąd wiesz, kiedy - i czy?? - w ogóle skończą? Przecież już teraz podważają kwestię oczyszczalni, a jak ceny za ostatnie etapy są ustalone stosunkowo niskie, a kary wtedy narosną już znaczne, to uważasz, że będą porządnie wszystko kończyć, choć już nie będą mogli od Was oczekiwać dalszych wpłat??" No, pytanie przygważdża logiką, czyż nie?
W sumie świadomość konieczności bronienia się, wysyłania pism, chodzenia po prawnikach i po prostu uwikłania w walkę o swoje przez nieokreślenie długi czas "współpracy" z takim GW nastraja mocno depresyjnie... Na szczęście mogę liczyć na wsparcie, a nawet - zastępstwo w kontaktach z ES Polska: mój zapracowany mąż wziął sprawy w swoje ręce Przykro mi, że przez moje marzenia i zbytnią - jak się okazuje - ufność w ludzi i podpisywane przez nich papiery znaleźliśmy się w takiej sytuacji, ale też tym bardziej doceniam, że stawiamy jej czoło razem, a nawet mój mężczyzna idzie w pierwszym szeregu ... czego wszystkim budującym kobietom z serca życzę! Bo sprawy techniczne czy organizacyjne budowy to "mały pikuś", prawdziwym problemem bywają ludzie (i to wcale nie budowlańcy)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia