kontrola z PINB
Dziś na budowie pojawiła się miła para inspektorów z nadzoru budowlanego. Wizyta była zapowiedziana dużo wcześniej, więc zaskoczenia nie było.
Ale cóż było powodem ciągania PINBu na budowę domu jednorodzinnego?
ANONIMOWY DONOS
"Informuję, że pan Robert Skitek buduje dom na ul. ...... niezgodnie z linią zabudowy. Jednocześnie chwali się on iż jest architektem i linia zabudowy go nie obowiązuje"
czy jakoś tak....
Szczena opada...
Istotnie mój budynek jest usytuowany bliżej drogi niż najbliższe domy.
Gdy projektowałem nasz dom, domy stały jedynie po zachodniej stronie.
Najbliższy mój sąsiad jest cofnięty względem innych budynków z powodu przechodzącej przez jego działkę magistrali wodociągowej. Nasz dom kontynuuje linię zabudowy poprzednich domów i jest oczywiście zgodny z zapisami MPZP mówiącymi o minimalnej odległości od krawędzi jezdni 5m (jest nawet odsunięty na 6m od krawędzi projektowanej ulicy) w przypadku zabudowy z nieregularną linią zabudowy.
Istnieje jednak w MPZP zapis mówiący o odsunięciu się 8m w przypadku zabudowy w terenie niezabudowanym.
Dwa domy, które powstały w międzyczasie po wschodniej stronie są odsunięte na 10m od granicy z działką drogową - podobnie jak cofnięty budynek o którym pisałem wcześniej.
Smaczku dodaje fakt, że są to domy zaprojektowane przez tego samego projektanta i wybudowane przez jedną firmę, której właścicielem jest osoba, od której kupiliśmy działkę. Kiedyś rozmawialiśmy i zapytałem dlaczego tak się odsunęli od drogi i podnieśli tak wysoko poziom podłóg, że z tyłu nasypywali 3m ziemi. Nie uzyskałem sensownej odpowiedzi. Po co odsuwali się tak daleko? Nie mam pojęcia, tym bardziej, że jeden z nich mający działkę tak głęboką jak nasza, stracił przez to zupełnie miejsce na ogród. W drugim mieszka córka rzeczonego pana. I to na 99% ona, może wespół z tatą, doniosła do PINB a także do wojewódzkiego organu... A jest taka miła: mówi dzień dobry, rozmawia z teściem (m.in. o odległości od drogi) i nawet weszła na budowę, żeby przeczytać informacje na tablicy - tablicę mamy teraz na baraku i z ulicy nie wszystkie informacje są dobrze widoczne. Jej dom od mojego odgradzają jeszcze dwie działki - jakieś 60m.
A ja się tak zastanawiam co to za ludzie? Sam widzę niemało nieprawidłowości przy budowach wokół ale do głowy by mi nie przyszło, żeby donosić na sąsiadów! A tu ktoś widocznie byłby szczęsliwy, że muszę dom rozbierać... ech...
Jeśli kiedyś donosiciel natknie się na ten wpis, serdecznie go pozdrawiam i życzę szczęścia i trochę dystansu do świata.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze