Latajacy garaż
Wczoraj pod wieczór zadzwonił sąsiad i pytał, czy to nie nasz styropian wiatr roznosi po polu? Stwierdziliśmy, że kilka płyt styropianu mamy schowane w garażu (dzień wcześniej robiliśmy porządki i wszystkie resztki budowlane itp. wynieśliśmy do blaszaka), ale natychmiast pojechaliśmy sprawdzić. Najpierw myśleliśmy, że ktoś próbował go unieść, żeby wejść do środka, bo bok garażu był wygięty, a płyty styropianu rozrzucone po okolicy.
Jednak nie było śladów, ale garaż był przesunięty - tył zarył w ziemi a z przodu pod drzwiami zrobiła się wielka luka i wiatr hulał, że nie wiem co. Posprzątaliśmy styropian, Mariusz powbijał kilka klinów, zabezpieczył deską drzwi, wokół obsypał blaszak ziemią i pojechaliśmy do domu martwić się, czy to wystarczy. Wiatr w nocy był coraz silniejszy, a my nie mogliśmy spać... Rano Mariusz tam pojechał i okazało się, że garaż przeleciał przez płot i leży wywrócony, pogięty u sąsiada! Złamały się dwa słupki i porwana jest siatka. Mamy dodatkowe koszta i blaszak chyba nie nadaje się do użytku, czyli nie mamy garażu...
Fakt, nie był dobrze zabezpieczony, bo mieliśmy go przenieść w inne miejsce, nasza wina..., ale dobrze, że nie poleciał na dom sąsiadów i nie uszkodził elewacji lub okien...
3 komentarze
Rekomendowane komentarze