No.. i już podkłady wylane...
Czas już jakiś minął więc pora na aktualizację informacji.
Zezwolenie na wycinkę dostałem, i to na wszystkie drzewa, jakie chciałem. Pochwalić moje panie ogrodniczki od inwentaryzacji. Tak ładnie wszystko opisały, że Pani Urzędniczka z dzielnicy nie miała wątpliwości - och.. ludzie też muszą gdzieś mieszkać - tak się wyraziła i stempel dała..
Co do panów od wycinki. Chciałem wpierw profesjonalnie sprawę załatwić (musiałem również podciąć niektóre drzewa "pielęgnacyj nie") ale cena, jaką usłyszałem powaliła.. 300 zł za drzewo.. a miałem wyciąć 27... Po tym jak pan profesjonalista oprócz drzew chciał mi też wyciąć numer polegający na tym, że zadzwonił i opowiadał jak to był "wczoraj" na działce i jak to wycenia robotę (a robota już była wykonana dwa dni wcześniej przez Pana Władzia z piłą).. straciłem wiarę w profesjonalistów od drzew. Pan Władzio z piłą był zresztą tańszy i skuteczny. Nawet korzenie wydłubał...
Była też już u mnie straż miejska na chrzest bojowy... juhu... Upewniła się że zezwolenia mam i pojechała.. Widać, że sąsiedzi czujni (a czujny sąsiad lepszy niż rasowy pies wilczur)..
Prąd załatwiłem.. i robota poszła. Tu jeziorko chudziaka pod ławy:
Beton wziąłem od "dużej firmy" bo Pan Wykonawca mówi, że on od badziewiaków co to leją stożki kiepskie, betonu brać nie będzie.
A tu bednarka ładnie z ziemi wystaje:
W zeszłą sobotę wywiercili studnie.. mam wodę na 15m.. Okazało się też, że jedna "somsiadka" umieściła osadnik swojej oczyszczalni ścieków bezpośrednio pod swoim ogrodzeniem (czyli obok mojej działki i oczywiście w głębokim poszanowaniu przepisów) więc profilaktycznie studnie kazałem wywiercić z dala od wszystkich sąsiadów, żeby ich prezenty podobnej natury nie zepsuły mi w przyszłości aromatu wieczornej herbatki (choć woda podobno w tych okolicach nad wyraz dobra).
W tym tygodniu kręcą.. khm.. druty pod ławy i lejemy!!..
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia