yesterday all my troubles seemed so far away..
A teraz to się dopiero zacznie.
Nieśmiało donoszę i mamy oficjalnie KONIEC SSO!!!!
Czyli spieszę się pochwalić, że rozliczyłam się z wykonawcą za SSO. Choć właściwie to czym tu się chwalić - tym, że w jeden wieczór wydałam kuuupę kasy.
Był archi i była pani kierownik budowy. Obydwoje zaakceptowali stan prac. Wszystkie szalunki zostały zdjęte (ku mojemu ogromnemu zadowoleniu). Okazało się, że wykonawca zapomniał o jeszcze jednym nadprożu, ale sprawa została przez niego załatwiona poprawnie, to znaczy zrobił to nadproże, szalunki będą do zdjęcia w przyszłym tygodniu. I za to ma małego plusika - pluł się oczywiście, że projekt nie był w tej sprawie oczywisty ale archi podobno przypominał. Nie wchodząc w szczegóły i szczególiki - SSO zatwierdzone i przyjęte.
Pani kier bud bardzo mnie zaskoczyła bo podobno rozmawiałyśmy tylko o SSO. Szczerze mówiąc nie pamiętam tej rozmowy. Pamiętam cenę, ale że tylko na SSO to nie jestem w stanie się wybronić - po prostu nie pamiętam. Wydaje się mi, że tego typu stwierdzenie nie padło. Pani kierownik budowy nie będzie przyjeżdżała sprawdzać tynków, ani instalacji, ale jak będziemy mieć jakiś problem mam dzwonić. I powiem, że nie wiem czy nie załatwiać jakiegoś inspektora nadzoru inwestorskiego czy nie. Wyjaśniłyśmy też sobie okoliczności rozmowy piątkowej i pani mnie przeprosiła, że na mnie nakrzyczała. Wspaniałomyślnie wybaczyłam.
Niniejszym prawie prawie zamykamy dom na zimę. Pozostało nam do zrobienia zabezpieczenie dachu przed deszczem i śniegiem - to jako priorytet nr 1. Priorytet nr 2 to zabezpieczenie domu przed niechcianymi gośćmi - zabezpieczenie otworów okiennych i drzwi.
W obu przypadkach mamy lekką zagwozdkę. Dach - czy osłonić plandeką czy po prostu czarną folią budowlaną? Dobra plandeka kosztuje około 4000zł. Spokojnie miałabym za to część dachu docelowego. Nie uśmiecha się mi płacić tyle za samo zabezpieczenie. Prawdopodobnie zdecydujemy się na folię. Nawet na pewno - chyba, że znajdziemy taką o jakiej mówi nasz wykonawca 2 zł za m2. Wtedy można się nad tym zastanowić, ale to też będzie niezły koszt bo potrzebujemy plandeki z zapasami na komin i wywinięcie za attyki i wychodzi nam płachta wielkości 375m2.
Z kolei zabezpieczenie okien. Znowu 2 możliwe rozwiązania albo ramki z folią w oknach, albo odeskowanie okien. Ja jestem za odeskowaniem bo... nie będzie trzeba kupować folii. Poza tym zrobienie ramek będzie kosztowało więcej czasu i roboty niż przybicie desek. Tak się wydaje mi. Nie wiem jak to wygląda w rzeczywistości jeśli chodzi o ilość pracy.
Namawiam męża żebyśmy to zrobili sami. On twierdzi, że dachu nie damy rady zabezpieczyć sami.
Z prac, na których mi zależy w tym roku to mur między nami a sąsiadem. Tym razem to mąż zajął się szukaniem ekipy. Szuka przez oferię. Ale nie wiemy jak dokładnie ma ten mur wyglądać bo ewaluował i oblicza go konstruktor. Ciekawam bardzo kiedy poznamy szczegóły.
Nie ma dzisiaj fot bo mimo, że byłam długo dzisiaj na budowie po prostu nie miałam czasu na fotografowanie. Może podjadę jutro i zrobię parę fotek.
Padam na przysłowiowy pysk więc idę wreszcie spać
ps. tytuł może dałam bez sensu ale chodzi mi ta piosenka po głowie i nie mogłam się powstrzymać
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze