plany, plany - a wychodzi jak zawsze
Mieliśmy dzisiaj jechać z małżem na budowę razem i też coś zrobić przy swoim własnym domu. A mianowicie mieliśmy zabezpieczać okna, zrobić "drzwi" tymczasowe do domu, otoczyć taśmą ostrzegawczą plac budowy, powiesić tabliczkę z numerem domu (wreszcie), i ewentualnie zacząć robić zabezpieczenie dachu.
Wyszło jak zawsze - to znaczy plany się rozeszły jak dziadowski bicz. Mężowi wczoraj padła skrzynia biegów w samochodzie. Ufff mamy na szczęście drugi, aalee niestety wirus żołądkowy w końcu dopadł i moją Córunię i nocka z głowy i niestety dzień również. Na budowę pojechał tylko mąż. A sam to on dużo nie zdziała. Może zdąży zrobić drzwi. Nie to, że ja taka majsterkowiczka jestem - ale zawsze szybko przynieść, podać, przytrzymać miałby kto .
Mąż dzwonił i potwierdził, że budowa jest ładnie posprzątana. Ale on mnie zna i wie, że to ja "zatwierdzam porządki" i pewnie mogę się jeszcze do czegoś przyczepić. Została tylko kupka gruzu przy wjeździe i mąż twierdzi, żeby ją jeszcze zostawić. Ja z kolei chcę by ją posprzątać. Bo na co się mi może przydać gruz? Chyba, że pod przyszły wjazd????? Nie wiem czy to co mamy się nadaje.
Tak więc siedzę w domu nad albo śpiącą albo jęczącą Córcią. I ................. wydzwaniam po spawaczach.
Matko jedyna wszyscy zajęci do końca roku ! Dodzwoniłam się w końcu do jednego, który ma się zastanowić. Oby się tym zajął i żeby cena usługi mnie nie wbiła w krzesło, ale jeśli będzie chciał zrobić to chyba przełknę wszystko. Bo to jest tak, albo nie mają czasu, albo chcą, żeby teowniki przywieźć im do warsztatu . 7,5 metrowe 4 dwuteowniki stalowe 220 - toż to waży chyba tonę! A mimo to, że są takie ciężkie mogą dostać nóg.
Mąż spotyka się dzisiaj z ekipą, która być może wykona mur oporowy między nami a sąsiadem i być może zabezpieczenie dachu. I w zależności jak robota pójdzie dziś mężowi jeszcze ewentualnie ramki z folią w oknach. I ewentualnie murki oporowe przy wejściu, których konieczność wykonania pojawiła się w wyniku mniejszego obsypania ziemią domu od północy. Oby nie byli za drodzy.
Jestem załamana swoją bezmyślnością . Otóż nie pomyślałam, że drewniane okna mogę zakładać dopiero jak będę miała dach zaizolowany. Dach mogę robić dopiero jak wilgoć wyparuje ze stropu, a i tym samym opóźnia się mi cała wykończeniówka. Bo boję się robić instalacji przy braku okien . Archi co prawda mówi, że mogę zainstalować alarm, jeśli będę miała tylko ramki z folią w oknach. Ale jak robić alarm, jeśli nie mam prądu????? I nie wiadomo kiedy będzie! Może być tak, że całe wykańczanie domu i siebie odbywać się będzie na agregacie... brrrr już myślę o kosztach.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze