ocieplanie poddasza - postępy (6)
03.12.2011r. (sobota)!
Tam mnie jeszcze nie było - wlazłam po schodkach na strych!!!
Ale dlaczego???
Zainspirował mnie oczywiście inwestor, który spędził całą sobotę skacząc po jętkach ze zwinnością godną naszych krewnych naczelnych i układając wełenkę między jętki na wcześniej położony i zapianowany styropianik
Ambitny plan inwestora zakładał, że zrobi całość (ok. 70m2) i z wełenką koniec, ale około godziny 21.00 poddał się i dwa paski zostały na przyszły tydzień
Bałam się, żeby się nie pomylił i nie stanął na styropianik, bo mógłby spaść na poddasze (ok. 2,5m) lub klatką schodową od razu na parter (ok. 5m) - zresztą sam mi to zasugerował mówiąc - "przyjedź, bo jak spadnę, to nawet nikt nie będzie wiedział"!
No to przyjechałam, wlazłam na strych, stwierdziłam, że gdy nie widzę przepaści, to się nie boję, porobiłam zdjęcia, jakoś zlazłam i zabrałam się za sprzątanie poddasza, coby pilnować, czy inwestor nie spada. Nagle głuchy trzask - pękł styropian - inwestor nie trafił stopą w jętkę, ale nie spadł, tylko odpowiednio skomentował i nakazał mi wepchnięcie uszkodzonego styro na swoje miejsce - wykonałam, posprzątałam i gdy minął klatkę schodową pojechałam do domu gotować strawę!
To już chyba u nas taka budowlana tradycja, że obiad jadamy najczęściej na kolację!
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze