Sprawy kredytowe
Wczoraj wizytę odbył inspektor z banku - ma rozliczyć transzę. Za kilka dni ma dać odpowiedź ale powiedział, że nie widzi problemów.
Gorsza sytuacja miała miejsce parę dni temu: do męża zadzwoniła pani z banku, w którym mamy kredyt i spytała, czy pamięta, że do 12 grudnia 2011 mamy wypowiedzieć mieszkanie, które obecnie zamieszkujemy - w przeciwnym wypadku stracimy prawo do dofinansowania rządowego (mamy kredyt z dopłatą). Mąż zgłupiał, bo w umowie wyraźnie napisano, że mamy pół roku po oddaniu domu jednorodzinnego do użytku zdać mieszkanie z TBS-u. Pani upierała się, że podpisaliśmy umowę, na której wyraźnie zapisana jest data wymówienia mieszkania. Mąż natychmiast skontaktował sie z kolesiem, który kredyt nam uruchamiał i z którym podpisywaliśmy umowę - był akurat na szkoleniu, obiecał, że po powrocie zajmie sie sprawą. W piątek (przedwczoraj) kontaktował z mężem i stwierdził, że w umowie nie ma żadnych dat, spróbuje się dowiedzieć o co chodziło, uspokajał, ze to na pewno jakaś pomyłka, ale szczerze mówiąć trochę nas ta cała sprawa martwi. Najlepsze, że nawet nie wiemy kto to dzwonił - mąż nie pamięta nazwiska, a pani dzwoniła z numeru zastrzeżonego .
A oto brama garażowa i drzwi do naszego domu (wykonane przez Inwestora, oczywiście)
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze