Przeprowadzka.
Cały piątek i sobotę woziliśmy graty z kawalerki do domu. Wczoraj wieczorem było mi już niedobrze ze zmęczenia. Po całym tygodniu szlifowania i wykańczania "brudnych" robót ta przeprowadzka była jak sprinterski finisz z tętnem 210 bpm
Oboje pracujemy i mieliśmy tylko dwa dni na przenosiny, bo w niedzielę o 9.00 oddawaliśmy klucze nowym lokatorom. 17 grudnia spaliśmy pierwszy raz w nowym domku, ale żadnych snów nie pamiętamy a wczoraj już spędziliśmy noc w komplecie, bo przywiozłem dzieci. Dzieci zachwycone My też, trzeba tylko znów zakasać rękawy!
4 komentarze
Rekomendowane komentarze